Hejo,
no więc z tym mądrze to bym nie przesadzała - nie najlepiej się czuje w pisaniu - ja od pracy z psami jestem

Ale zaczynajmy:
1. Leon to i może on miał się nazywać, ale nikt do końca mu tego nie wyjaśnił, więc nadal bardziej reaguje na imię Coffie - i na razie proponuje tego zbytnio nie zmieniać, bo i tak już bardzo dużo w jego krótkim życiu się pozmieniało.
2. Jest przecudowną bidą, ale strasznie zagubiona, a co go przerasta to odstrasza zębami - dlatego potrzebuje bardzo stopniowego i powolnego kontaktu z bodźcami zwłaszcza z emocjami np. kontakt z pieskami często ale przez chwilkę głaski tylko sporadycznej traktowane jako nagrodę itp. Kanapy i tulaski-cmokaskiradzę zostawić na... za czas jakiś, ale nastąpią na bank.
3. Straszliwie boi się,że po raz kolejny utraci swój raj na ziemi i człowieka, który nie bije za wszytko, więc zupełnie nie radzi sobie z choćby chwilową separacją- krzyczy niszczy, zdarza mu się stres kupa.
Coffie jest u mnie tylko od tygodnia, a juz widać ogromne pozytywne zmiany w jego zachowaniu i stopniowej stabilizacji psychicznej, ale jeszcze kawał drogi przed nim. Im szybciej tą drogę zacznie odbywać ze swym osobistym prywatnym człowiekiem tym lepiej. Ja tym człowiekiem być nie mogę. Było by to bardzo nie fair w stosunku do pozostałej 6 zwierzów w mym domu.
Coffie jest codownym zagubionym chłopcem, ale z racji rozsądku mówię PAS i NIEDOMETRARZ.
Aaaa...zapomniała bym: jeszcze stosunek do zwierząt;
Mam 4 psy i 2 koty wszyscy żyją i mają się swietnie.
Koty może i ciut by pogonił z czystej ciekawości: co to?! Ale wystarczyło mu raz powiedzieć, żę w tym domu tak nie robimy.
Na psy się nakręca, a jedyną zabawą jaką zna jest zabawa w robienie dzieci. A jak się nakręci to nie życzy sobie żeby ktoś mu przerywał zwłaszcza fizycznie, ale nawet się ogarnia, jak ma smycz do psa podłączoną.
Po woli nawet zaczyna reagować na same polecenia słowne.
Ot taki Coffie.
Jeśli są jeszcze jakieś pytania to piszcie to chętnie odpowiem