Dzisiaj też Mańka dostała tabletkę na odrobaczanie, nie obyło się bez zawijania w kawałeczek szyneczki, bo sprytna jest i ładnie, z gracją wypluwa.
No i porcja leku na zatrzymanie laktacji, który dostaliśmy od Dominiki.
Od czasu do czasu pojawia się śluz zabarwiony krwią.
Fafle, fałdki przynosowe, ogonek odparzone... być może dlatego też ten ogonek tak ją swędzi.
Na główce i uszach blizny, główkę trzyma przekrzywioną, na oku jakiś wrzód, uszy do poważnego czyszczenia, grzybica, i całe 8kg

to tak z informacji od Dominiki i naszych spostrzeżeń (nie wiem czy o czymś nie zapomniałam). Jeśli chodzi o oddychanie, to nie chrapie zbyt często i zbyt głośno, w większości śpi zupełnie spokojnie i w ogóle jej nie słychać.
Daliśmy już dzisiaj znać Pani Ani (nasza pani weterynarz), że mamy taką małą kupkę nieszczęścia do ogarnięcia, i będziemy u niej jutro po południu. Muszę stworzyć listę pytań, tyle ich jest ... zapytam też o te jej łapki.
A teraz trochę pozytywnych wieści: Manieczka jest przekochaną, spokojną panną. Jak Wam powiem to nie uwierzycie - spała od momentu przyjazdu i oględzin w domu (około 4:30 nad ranem) prawie aż do 11!!! I ogólnie to musiałam ją budzić

spała smacznie, nie wędrowała, nie wstawała, po prostu spała, jakby mieszkała tu wcale nie od dziś

Teraz też już słodko śpi...
A, i zrobiliśmy jeszcze małą próbę, co będzie jak zostanie sama. Wychodząc zostawiliśmy jej w przedpokoju poduszkę (zawsze tak robiliśmy z Zośką jak wychodziliśmy wszyscy z domu i zostawała sama), powiedzieliśmy "zostań" i zamknęliśmy drzwi. Wróciliśmy po niecałej pół godziny, a Mania smacznie spała na podusi, można by było ją wynieść, taki miała sen

Ale przypuszczamy też, że przez te zapuszczone uszy nie do końca dobrze słyszy, różne dźwięki za bardzo jej przez to nie przeszkadzają i może mieć twardy sen
