Haha, to byl okrzyk radosci z jego strony ze ma taki super dom Kefirek niezly z Ciebie swirek

Umowa parafowana przez Kefira nabiera jeszcze większej mocy

Jestem pod wrażeniem jak dwóch psich chłopów może się pokochać

Melduję, że Kefir ustanowił dziś życiowy rekord długości spaceru
Dowody zdjęciowe wrzucę jutro

To znaczy jak długo spacerował?
Obstawiam 30 min

Jestem za 1 godziną chłopak potrafi.

_________________
https://www.facebook.com/Nasze-zwierzak ... 515430261/

Magda 30 min to Lola spaceruje myślę,że Kefir to nawet dociagnie do 70/80 min

_________________
Im bar­dziej poz­naję ludzi, tym bar­dziej kocham zwierzęta.

Spacerowaliśmy ponad godzinę - myślę, że ok 75minut, z czego przez pierwsze 15 minut to on nawet biegał. Tylko trzeba go było ciągle dopingować. Muszę się przyznać, że kilka jego pierwszych prób "sprintu" wywołało u mnie takie napady śmiechu, że aż mnie brzuch rozbolał.

Napiszę Wam jeszcze coś ciekawego, dziś zabrałam chłopaków do lasu jeszcze raz i Kefir jeszcze bardziej dokazywał niż wczoraj , zdjęć niestety dziś nie zrobiłam zabrałam oba psy, smycze, przysmaki, miskę z wodą, płachtę do auta, ręcznik, piłeczkę.... generalnie tobołków tyle jakbyśmy wyjeżdżali na tydzień, no a telefonu zapomniałam.

Aleeeeeeeeee.... popołudniu poszliśmy jeszcze raz do lasku Mój teściu zrobił piechom małą sesję czekam na rezultaty i jak dostanę zdjęcia to wrzucę tutaj.

Teraz wrzucam fotki z wczoraj:













Ps. W tej chwili Kefir oczywiście śpi jak zabity

I jeszcze jedno, zobaczcie co mnie dziś rano obudziło

Słodziak Mój!

Martyna! Już się tak nie przechwalaj i tak bardzo Wam zazdroszczę

Taki widok zdecydowanie osładza wczesne wstawanie

Jak mam się nie przechwalać jak mam w domu taki skarb??
Przykro mi, ale chyba będziecie musieli przywyknąć do przechwałek

No ale dziś już nie będę dobranoc, Kefirek czeka

Bardzo dobrze martynamus, przechwalaj się jak naczęściej i jak najdłużej. Ja cię będę za każdym razem w świadomości posiadania skarbu utwierdzać

Nieziemski słodziak!

_________________
Ania, Paweł, Roxy, Zuzia [*], Tola, Aleksander [*] i Zuzia

Dla członków fan clubu Kefira mam dobrą wiadomość:
Teść podobno ma kilkadziesiąt zdjęć z wczoraj, jak dorwę się do wszystkich to ładnie tutaj wrzucę.

tak na szybko jak ktoś ma ochotę podejrzeć kilka fotek to zerknijcie tutaj:
https://www.facebook.com/martynamusialowska

Cudowni są oboje

_________________
Agnieszka

hasło na dziś: spacer pacyfikacyjny.

Kefir miewa wieczorami napady głupawki objawiające się próbą brania w zęby wszystkiego co popadnie... pogryzione kapcie... no nic, pogryzione kartonowe pudła... mniejsza o to, pogryziona torebka... zdarza się... ale dziś Kefir postanowił pogryźć plastikowy pojemnik z proszkiem do prania. Mógł się głupol zatruć, a nie możemy zamykać łazienki, bo jest tam kocia kuweta.
Karcenie coś średnio na uparciucha działa więc wymyśliłam sobie spacer pacyfikacyjny albo raczej pacyfikacyjny jogging wokół bloku.
Trzy minutki truchciku i Kefir nagle grzeczny jak aniołek, jak ręką odjął zniknęła ochota gryzienia czegokolwiek.
Myślicie, że zła kobieta jestem?? Bo Kefir ewidentnie walnął focha na mnie... nawet przez sen to widać

Hahaha masz na niego sposób, nie jesteś zła

Kefir chyba w odwecie za wczorajsze bieganie złapał kleszcza...

Budzę się rano... zaczynam dzień od kiziania piechów, a tu nagle kleszcz w fałdce na środku czoła Kefira!!!! Tyle się ostatnio naczytałam o chorobach odkleszczowych, że mało na zawał nie padłam. Obejrzałam Grubego dokładnie, Zeusa też, na szczęście więcej tych małych potworów nie znalazłam.

Sama się boję kleszcza usuwać więc wylądowaliśmy raniutko, jeszcze przed pracą u weta. Kefir tak się trząsł z nerwów jak galaretka... na szczęście grzecznie pozwolił lekarzowi usunąć kleszcza. Dostał przy okazji kolejną dawkę Advocat`u. A ja się dowiedziałam, że ten środek działa na różne pasożyty zewnętrzne ale na kleszcze nie... Dobrze, że piechy więcej kleszczy nie złapały na naszych leśnych spacerach, bo ja byłam przekonana, że ten środek je odstrasza/zabija.

Weterynarz powiedział żebyśmy teraz poczekali minimum tydzień z podaniem środka na kleszcze... także spacery po lesie czasowo zawieszamy.

Kefir oczywiście jest teraz wzięty pod lupę... mam nadzieję, że nie będzie żadnych komplikacji po tym kleszczu.

Jeśli wszystko będzie ok, to po majówce umówimy dokładną datę kastracji. Na zabieg czeka się ok tygodnia więc myślę, że w połowie maja chłopak już będzie po wszystkim.

Chciałam dziś pochwalić Kefirka, że od dobrego tygodnia w ogóle nie sika w domu, a dziś po powrocie zastaliśmy zasikane wszystkie miejsca na które wcześniej sikał... chyba odreagował sobie stres u weterynarza.

Ta mina w gabinecie mówi wszystko.


PS.
Tak przy okazji wizyty u weta naszła mnie myśl o szczepieniu i tutaj pytanko do Alginy lub Zarządu, jak tam kwestia dotychczasowych szczepień Kefira?

My naszym zapodaliśmy tabletki na kleszcze.

_________________
Ania, Paweł, Roxy, Zuzia [*], Tola, Aleksander [*] i Zuzia

Ojej biedny Kefir....dobrze że szybko zauważyłaś bo głowa nie jest zbyt ciekawym miejscem na łapanie kleszczy...

Lepiej kupcie chłopakom obroże Bayera. Ja kiedyś kropliłam Nirvane ale te kropelki działają krócej niż jest podane na opakowaniu i co 3-4 tygodnie trzeba znów zakraplać a to też przedraża sprawę. Za obrożę dałam 70zł i jest na cały sezon. Już drugi rok ją nosi i jak na razie odpukać bez jednego kleszcza!
A szczepienia powinny być wszystkie w książeczce wpisane to sprawdźcie ile czasu minęło od ostatniego.