Żółwik Kochani!
Nie było mnie kupę czasu, ale widzę, ze wielkich strat nie ma, w końcu wszyscy jesteśmy zabiegani, prawda?
Hmm..no może ja nie do końca, gdyż biegać nienawidzę, ale zajęty byłem, nie ma to tamto

Otóż żyję. I mam się świetnie XD
Matka mówi, że nawet z wiekiem idzie mi coraz lepiej.
Nie, nie schudłem, broń Boże..
Nie martwcie się, ale za to ustatkowałem się emocjonalnie, przemyślałem wiele tematów i naprawdę zrównoważony ze mnie teraz facet. Oczywiście swoje zdanie mam i moje jest nadal najmojsze, ale wiele tematów odpuściłem.
Na przykład uratowałem życie kotu

Postanowiłem, że nie będę go zjadał, niech sobie łazi, skoro musi.. na dowód tego wklejam Wam poniżej jego zdjęcie. Chłop trzyma się całkiem nieźle mimo, że zaraz będzie pełnoletni

Cóż.. bycie szlachetnym ma swoje uroki

Jeśli chodzi o resztę towarzystwa, to też jest znośnie. Marian z Zośką są tacy sami jak byli, tylko gówniarz wkurza mnie niemiłosiernie, ale ćwiczę mój stoicki spokój i idzie mi całkiem nieźle.
Nie, nie rzucam się na niego pierwszy. Co prawda zdarza mi się użyć przemocy fizycznej i staranować go, na przykład w celu odbicia stanowiska przy misce, ale robię to z gracją. Po prostu idę po moje

Rysiek za to jakiś strasznie nerwowy ostatnio jest. Chyba dorasta i wydaje mu się, że tu jest jak w korpo - młodzi i gniewni łapią za stery;-)
No niestety.. U nas panuje nadal monarchia absolutna.
Król jest tylko jeden :XD
Co prawda wyjaśnienie mu tej oczywistej kwestii kosztowało mnie kilka rozciętych warg i poszarpanych fałd, ale wygląda na to, ze było warto. Gówniarz pojął gdzie jego miejsce

Jeśli chodzi o mojego samoczuja, to gdybyście pytali - nie narzekam. odkąd matka zmieniła karmę na simpsons coś tam, nie miałem ani pół burchla na łapie i zaraz minie rok, uwierzycie? Nie mam też syficznych uszu, a moja fałda nosowa... - klękajcie narody!
Więc pamiętajcie, jakby ktoś coś, to pytać matki - na pewno się podzieli nazwą żarcia.
W kwestii wakacji.. Chciałem Wam powiedzieć, że na tym polu szczęście mnie również nie opuszcza

Matka w tym roku odwołała wyjazd na mazury i pierwszy raz odkąd tu mieszkam, mogę się w pełni świętym spokojem na kanapie pod klimatyzatorem

Żadnych lasów! Żadnych debilnych komarów! Żadnych upałów pod cholerną sosną i burz w środku niczego! Alleluja!
Jestem jej tak cholernie wdzięczny, że nawet już nie stękam, kiedy mówi, ze mam iść na spacer ze wszystkimi i się nie mazać...Nie stękam

I się nie mażę

Idę dziarsko i nawet w ramach okazywania jej szacunku, staram się za każdym razem postawi klocka

Życzę Wam wszystkim równie wielkiego zadowolenia z wakacyjnych planów, cieszcie się tym, co lubicie najbardziej
