Maniusia miewa się całkiem całkiem

rozszałała się dziewczyna na dobre.
Mieszkamy na wsi pod samym lasem a nawet bym powiedział w lesie , tutaj nikt nie strzelał, strzelali w mieście ale donas ten chalas nie dotarł ,także nasze psy są w lepszej sytuacji niż "reszta "mieszkających w mieście .
Maniuśka, przeobraziła się w Manie

wszystko co zostaje na podłodze dłużej niż minutę jest jej . Są tego też plusy - dzieci w końcu się nauczyły sprzatać po sobie od razu a nie później ,bo inaczej później nie mają już co sprztac
Zaczynają pojawiać się straty
- pogryziony koszyk na drewno pod piecem
- nadgryziony róg stołu drewnianego pod TV
- niezliczone ilości Lego -zjedzone
to kilka z duuuużej listy, ale chwilowo mam zaćme co jeszcze
Tak jak rozbrykała się w kwestii zabawek i niszczenia ,tak i zaczyna zaczepiać amstaffa a skutki są później opłakane, dodam że to nie chec zabawy a poprostu dominacja . Drago -jak na amstaffa przystało

znosi to ze skulonym ogonem, ale jak już przesądza i raz to zrobiła ,żadne z nas nie zauważyło i była szarpanina. Mańka jak to buldog ,uparta jak osioł zamiast popuscic bo pies ,większy i silniejszy to jeszcze go atakowała i "krew się polała " skończyło się na niedużym niie groźnym strupie na pućku ,a Drago - ujmą na honorze ,że on pies ,pierwszy domownik musiał odpuscić za namową pańci
Także takie oto wieści z frontu u zadziornej Mani
Zostałam sama na polu bitwy (dzieci + zwierzyniec ),więc doba zdecydowanie za krótka na ogarnięcie tego wszystkiego ,obiecuję jak tylko się wyspie (czyli za jakieś 3 lata ) to wrzuce jakies fotki
_________________
My i oni ------ duet idealny
