W miniony weekend bobasy (a przede wszystkim starzy

) się szkoliły na warsztatach w Chacie Leona.
Było cuuuudownie! Rolcika podbił serca wszystkich i był (wiadomo to od zawsze

) przykochanym grzecznym przytulakiem miziakiem. Siedzenie między obcymi ludźmi na kanapie przy kominku, podczas wykładów, to jego ulubiona rozrywka
Podczas pracy wykazał się mega zaangażowaniem i inteligencją, a podczas ćwiczeń na eliminowanie agresji metodą BAT, pokazał że jest aniołem i w sumie to nie ma co z nim ćwiczyć
Mamita dumna! Wróciliśmy wykończeni i niewyspani jak nigdy, ale pełni zapału do pracy!
Mafi wróciła z wyjazdu ze swoimi problemikami, a Rolek ze swoimi. Poza zapaleniem spojówek i łupieżem

wrócił z rozwaloną łapą, która ostatecznie uniemożliwiła wykonanie całej zaplanowanej pracy

więc Rolek wypoczywał jak się należy i obserwował. I tylko smaksy wcinał, bo w tym boląca łapa nie przeszkadzała
2 tyg temu zrobiła mu się taka jakby narośl między poduchami w stopie. Dostał antybiotyk, smarowidła + ciągłe opatrunki, a w weekend przez wiele spacerów + cały dzień na łapie- totalnie to sobie rozwalił przez obcieranie pazurem. Łapka wygląda mega nieciekawie, bardzo boli, opatrunki trzeba zmieniać, łapę kąpać, dezynfekować i smarować. Z racji bólu Rolek już dostaje paniki gdy tylko widzi zestaw opatrunkowy i nasze ręce zaznały już kilkukrotnie jego zębów (choć hamuje się jak może). Taki biedny dzielny bibulek

dziś z młodą rtg, jutro z Rolkiem kontrola i najpewniej umówimy termin usunięcia tego. Pewnie w czwartek tatuś z synem na usunięcie tej narośli, a mamusia z córcią do Wrocławia na konsultację ortopedyczną.
W zeszłym tygodniu byliśmy też w Warszawie u dr Garncarza z oczami Rolkowimi. Zaćma jest, zaćma się zwiększa, ale nic z nią póki co nie robimy. Na 3 tygodnie dostaliśmy difadol i braunol na wieczny stan zapalny, ale tak to wszystko ok.
Może przy okazji znieczulenia podczas usuwania guli z łapki, zrobimy od razu testy alergiczne śródskórne, które u obydwu bobasów i tak powinniśmy zrobić
Poza tym super. Kochamy się wszyscy, my psy, psy nas i psy siebie, co zostało dogłębnie ocenione i przeanalizowane w weekend przez profesjonalistów

mamy super związane ze sobą stado, które jest związane aż za nadto, co powoduje uruchamianie się pierwotnych instynktów

nad którymi będziemy pracować, jak tylko wyjdziemy na prostą (w sumie proste) zdrowotnie.
ps. ale się rozpisałam

teraz trochę fotek trzeba zapodać dla tych, którzy przeczytają tylko pierwsze kilka zdań
