Kochani, odzywam się dopiero teraz, ponieważ niedawno doszłam do siebie... W środę późnym wieczorem Malina miała atak padaczki, jak się później okazało związany z wątrobą.... Zawiozłam ją do kliniki całodobowej, zostawiłam na obserwacji, odebrałam w czwartek rano, ale nie było lepiej, a raczej gorzej. Po wejściu do samochodu, Malina po chwili miała kolejny atak, wyginało ją 50 minut już w drodze do naszego weta. Po dotarciu dostała leki i została na kolejnej obserwacji. Pani doktor dzwoniła do mnie o 14.45, że Malina się przebudziła, ale jest otumaniona, nie stoi na łapach rozjeżdża się i zostaje nadal w lecznicy. Kiedy o 15.30 zadzwonił telefon, wiedziałam, że na pewno nie jest lepiej.... Malina odeszła.... Miała kolejny atak, przestała oddychać, reanimowali ją, ale niestety... Wiem, ze interesowaliście się losem Maliny, za co dziękuję i martwicie się teraz o mnie. Wieczorem wróciłam z lecznicy, widziałam Malinę, zryczałam się nad nią, mówiłam do niej i ją pożegnałam, musiałam przeżyć moja żałobę i jest o wiele lepiej. Malina miała marskość wątroby i nic nie dało by się zrobić. Pani doktor ja otworzyła i to właśnie stwierdziła. Wątroba była mała i z guzkami, pies musiał być głodzony miesiącami a może i latami a nawet jak jadł, niewiadomo co to było. Ja wiem, ze tak miało być, ze miałam ja tu przywieźć do Poznania, żeby ostatnie dni życia były najlepszymi ever i żeby odeszła czując się kochana, a nie w schronisku sama w izolatce. Uwierzcie, ze przez te 10 dni Malina zrobiła ogromne postępy, reagowała na imię, komendy, piłki, swoje różowe szelki - wiedziała, że musi do niech wejść i z nich wyjść, poprawiła się kupa i częstotliwość sikania, nawet sierść zaczęła lepiej wyglądać. Była najwspanialszym, najpiękniejszym, najmądrzejszym i najukochańszym psem na świecie <3. W żaden sposób nie było po niej widać, że coś w życiu wycierpiała, wręcz przeciwnie, jak przyjechałyśmy do Poznania i weszłyśmy do domu to Malina wparowała na swoje posłanie, zaczęła się bawić, pobiegła do misek, jakby zawsze tu mieszkała i jakbyśmy od zawsze były razem. Ja czuję, że Malina wróci do mnie w innej Malinie a teraz niech biega za Tęczowym Mostem <3. Dziękuję za wszystkie słowa wsparcia. Dołączam zdjęcie, chciałabym żebyśmy tak ją zapamiętali, zaraz po przyjeździe do nowego domu z jęzorkiem na wierzchu <3
Malina na zawsze <3
Załączniki: |

20967742_1383088851810634_1489607525_o.jpg [ 191.53 KiB | Przeglądane 9643 razy ]
|
|