Cześć Wszystkim
Przepraszam za tak długą nieobecność, ale usprawiedliwię się słowem "SESJA"
Co u nas... Skończyłyśmy antybiotyk, ubytek w rogówce zniknął, obecnie tylko nawilżamy i czekamy na zabieg. Czy plastyka oka będzie wykonywana jednocześnie z sterylizacją- dowiemy się dopiero w maju. Sterylizację planuję dopiero na połowę czerwca. Dlaczego? Zmieniłyśmy lekarza, znalazłam Panią Psią Dermatolog z najprawdziwszego zdarzenia. Przy odstawianiu sterydów u Tośki pojawiły się malutkie, żółte strupki, które poprzednia Pani Doktor, kazała na razie "olać", bo nie było swędzeń. Ale strupki zamieniły się na strupy z prawdziwego zdarzenia i pomimo niewielu drapań, Tośce zdarzyło się je kilka razy rozdrapać- krew, ropa i masakra. Zdecydowałam się na nowego lekarza, o którym już wcześniej czytałam, a później kilka osób (w tym właścicieli buldogów, mopsów) mi ją poleciło. Nowej Pani Doktor zaufałam od pierwszego kroku w gabinecie. Jest niesamowita, i nawet pomimo tego, że jedziemy do niej półtora godziny w jedną stronę, chyba nie zrezygnuje z jej leczenia.
Ogólna diagnoza- Tosia jest atopikiem. Wytłumaczyła mi, z czym to się wiąże i na czym polega. Wynalazła u Tośki na jednej łapie nadkażenie między paluchami, a także pod faflem, tuż przy mordce. Strupki są wynikiem nadkażenia. Przez najbliższe 10 dni stosujemy Tsefalen (750mg/doba) i obserwujemy. Póki co, głównym celem jest to, aby nie pojawiało się więcej strupków.
Ponad to wprowadzamy restrykcyjną dietę- zostajemy na Bricie Care jagnięcina i ryż, a Dolina Noteci- tak, ale tylko ta z jagnięciną. Przez najbliższe 6-8 tygodni jemy tylko jagnięcinę, a później wprowadzimy wołowinę itd.
No i póki mamy nadkażenie, codziennie, po ostatnim spacerze wymaczamy łapska w Nizoralu
Ponad to, zaszczepiłyśmy się wczoraj na wściekliznę- Tośka jest porywcza w stosunku do innych psów, a ja nie miałam niezbędnego papierka. Nie wiadomo z resztą nawet, czy kiedykolwiek była na nią szczepiona. Dziś jeszcze się odrobaczamy- Vetoquinol (ostatnie odrobaczanie w listopadzie). Mamy też wreszcie nową książeczkę zdrowia, tylko Tosi, bez wpisów innych psów
Mam tylko jedną rozterkę, a zarazem pytanie do Was. Najwyższy czas zabezpieczyć się przed kleszczami i pchłami- Pani doktor powiedziała, że atopik musi być chroniony przed pchłami CAŁY rok i muszę się z tym liczyć, rozumiem. Myślałam o Foresto (chociaż drażni mnie fakt tego, że mała musi mieć ją na sobie non stop). Pani Doktor jednak bardzo naciskała na Bravecto. Jej głównym argumentem było to, że nie działa on na same pchły i kleszcze, ale także na świerzbowiec i nużeniec. Mówiłam jej o swoich wątpliwościach i o tym, że się zwyczajnie boję. Zaproponowała, żeby chociaż raz spróbować, zobaczyć, czy na małej coś nie "wylezie", a jeśli wszystko będzie ok i nie będę chciała kontynuować Bravecto, przerzucę się na obrożę czy krople. Co Wy o tym myślicie? Skłaniam się ku temu jednemu razowi, ale nadal gdzieś z tyłu głowy mam wątpliwości... Będę wdzięczna za wskazówki
Co do relacji Tosia-Suzi zostawiam Wam trochę fotek...
Pozdrawiam(y)!
A Tosiu z jakiej okazji mama cię tak wystroiła?
