Bożeła miała mieć dzisiaj cytologię, ale dostała wczoraj wieczorem cieczkę. Niby dr Petrykowska w Gryfie mówiła, że to nie wyklucza zrobienia zabiegu korekty podniebienia oraz nosa, ale ja jestem sceptyczna i wolę poczekać. Cieczka to także pewien dyskomfort, a co dopiero w combo z korektami. Więc uznałam, że na pierwszy rzut ze sterylką pójdzie Frania nasza. A ta jędza się zmówiła z Bożeną i dzisiaj nam dostała cieczkę. Także jesteśmy zalani i w kropce, bo żadnej nie mamy jak ruszyć
Niestety też muszę stwierdzić to, że moim zdaniem Bożena gorzej chodzi, a zabiegi magneto i laseru wcale nie pomagają. Może ja miałam zbyt wielkie wyobrażenia co do tego, ale z pewnością jest zdecydowanie gorzej, niż było. Bożena powłóczy bardziej tylnymi łapami, chwieje się na boki i momentami na spacerze muszę ją ciągnąć za smycz, żeby się ruszyła dalej. Wcześniej sama chętnie hasała w swoim tempie. Dlatego dr Petrykowska powiedziała, że przy następnej wizycie (tj jutro) koniecznie musi zobaczyć ją Bocheńska i mamy zadecydować co dalej. (Wydaje mi się, że jutro jest ostatnim dniem naszych zabiegów, ale mogę się mylić i mogą być jeszcze dwa-trzy).
Jestem nieco zawiedziona brakiem efektów. Nie oczekiwałam spektakularnych, nie nie. Chodziło mi po prostu o jakieś nieco zauważalne. Ciekawa jestem opinii dr Anety, bo może jakieś efekty, których ja nie zauważam są. Jednakże to, że chód Bożki się pogorszył jest niezaprzeczalnym faktem. Ale nie poddajemy się i będziemy dalej walczyć, i kombinować tak, żeby było dobrze!