Tak sobie poczytałem i bardzo mi żal Maxia (czyż by jakaś prawidłowość dla tego imienia??? nasz psiak też Max), nasz też podobne przejawiał zachowania, samiec to samiec, trafiają się egzemplarze z bardzo dużym instynktem stadnym i zwyczajnie, wchodzą do stada i chcą dominować, tym bardziej, że są to futrzaki po przejściach, na dodatek nie są z nami od szczeniaka tylko mają po kilka lat i już wypracowany swój własny psi światopogląd. Nasz miał 7 mies. jak trafił do nas pod dach, a pracowaliśmy nad nim 2 lata aby potem co jakiś czas (non stop) z nim pracować i uświadamiać go w przekonaniu, że to nie on jest w stadzie szefem, on jest na końcu, dzięki temu nie było z nim kłopotów, a jak przyszły kolejno dzieci na świat, był to ich największy kumpel, obrońca, towarzysz i prawdziwa psia cierpliwość, ale na wszystko przychodzi czas...
Kolczatka? rozwiązanie moim zdaniem skromnym nie dla takiego psiaka, tu bardziej stanowczość i konsekwencja nic więcej no i sorry, doświadczenie z takim silnym charakterem, to nie pluszanka. Aby taki pies (co większość właścicieli robi) mógł bezkarnie wylegiwać się na tapczanach, fotelach, w pościeli, w końcu to prawdziwy kanapowiec

musi wpierw na nowo nauczyć się swojego nowego domu, a dom (czyli domownicy) muszą nauczyć się jego, żadnych przejawów słabości, tu być może któreś z domowników okazało słabość, potem drugi i... koniec, smutny koniec bo biedak Maxio wędruje dalej, ale może lepiej jak znajdzie kogoś, kto z nim będzie umiał pracować. Z psem można wypracować wszystko, systemem nie strachu i bólu, czy też kar, ale systemem nagród i ich braku, ale do tego potrzebny jest silny charakter człowieka. Niestety

Powodzenia Maxiu!