Przepraszamy za ciszę w wątku Aleksandra, ale mamy trochę ostatnio zawirowań w życiu.
Jeżeli chodzi o Aleksandra to u niego wszystko w porządku. Na początku myślałam, że stanie synkiem tatusia, no bo do tej pory same baby w domu. Aleksander stał się jednak syneczkiem mamusi, moim cieniem i rzepem

Nie podoba mu się to, że wstaję rano pracy i swoje niezadowolenie obwieszcza szczekaniem. Towarzyszy mi w każdej czynności, nawet przy kąpaniu. Z dziewczynkami żyje w symbiozie. Lekko przytył, nie wiem dokładnie ile ale czuję, ile mopsa noszę po schodach

Bardzo lubi suszone rybki, żółty ser, żurawinę i chipsy/prażynki (w sumie czego on nie lubi...a banana). Oczywiście te ostatnie(chipsy/prażynki) nie dostaje jako produkt diety podstawowej - tylko jako to zakazane od czasu do czasu. Dieta codzienna to nadal Gran Carno z rybką i szpinakiem. Oczywiście również jest gotowane mięsko i jarzynki - tak na zmianę.
Byliśmy również na spotkaniu Śląskich Mopsów, gdzie zachowywał się wzorowo. Pojechaliśmy tylko z nim, ponieważ spotkanie było w knajpie, więc zabranie moich dziewczyn groziło procesem destrukcji

Przy okazji poznaliśmy w realu (w końcu) Asię (MadamePiano) i Martynę oraz ich mopsiowe córeczki. Był to również dobry moment na wypróbowanie wózka dzięki uprzejmości Bigotki, Beczuszki i Barbie (tak na przyszłość). Aleksander został wpakowany do wózka i... co? jakby był wożony od dawien dawna, nawet w poprzednim wcieleniu. Jechał dumny i blady Bielską Starówką - co uwieczniono na zdjęciu (jeden minus - matkę ma niewyjściową, więc zdjęcie jest, jakie jest).
Zima u nas przychodzi i odchodzi, nawet udało się w ostatnią sobotę w takiej scenerii pospacerować, nie obyło się bez totalnie obłoconej kurtki - co widać na zdjęciu.
Pozdrawiamy Was serdecznie!