Weekend mocno aktywny (choć spędzony w większości na spaniu na kanapie)
Pojechaliśmy z Mia do mojego domu rodzinnego zapoznać się dokładnie z dwoma psami moich rodziców (Z wyżłem wiedziałem, że nie będzie większych problemów bo jego tryb życia jest tai jak hrabiny Mii czyli leżę i pachnę. Obawiałem się za to jak zakolegują się z jamniczką, która jest totalnym świrem biega skacze cieszy się zaczepia i wszystko inne czego królowa bulwa nie lubi)
Zapoznanie HIPER POZYTYWNIE!
Wyżeł wiedział od początku, że MIA jest spoko i nie będzie jej denerwował

Z jamniczką frygą byłą chwila złości ale szybko minęła, kiedy hrabina pierdząca zorientowała się że to niegroźny szczeniak.
Została postawiona sztama! I poszły w kimę obie

I co dla mnie najważniejsze: Znajomość z moją ukochaną siostrzenicą!!!
Mia ją uwielbia! Pozwala się przytulać, całować, głaskać itp. Nawet Pola (siostrzenica ;P) jej śpiewała

(to duże niezgrabne na zdjęciach to ja

)



Jedzenie na 3 miski w domu przebiegło bez zakłóceń. Wszystkie 3 psy sępią jak rasowi aktorzy ( och ach jakim głodnym jestem psem! Jeszcze nigdy nie jadłem! Błagammmmmm o choć kawałeczek)

ale finalnie każdy pies przy swojej misce zajadał bez narzekania
Spacery razem z pozostałymi psami to dla Mii nie lada gratka. Ja jako pilnujący okazałem się totalnie zbędny bo wszystkie biegały ze sobą i nawet praktycznie sikały zsynchronizowane

Podczas zabawy delikatnie wysunęła się powieka ale raz dwa została wciśnięta i po bólu (dzięki AGA za podpowiedź)
Po powrocie do Łodzi Mia dostała w nagrodę kostkę i 2 godziny wyjęte z życia!

Reasumując:
TEN PIES NIE MA WAD!
dzieci lubi!
psy lubi!
zjada pięknie!
JEST KOCHANA i SŁODKA!
rano budzi najsłodszym chrumkaniem pod słońcem



Pozdrówki