No to tak. Jeżeli chodzi o sikanie Gustawa, to dzięki mojemu l4 i spędzeniu długiego czasu u moich rodziców udało się stwierdzić jedną rzecz na pewno: Gustaw ma traumę po kastracji związaną z naszym osiedlem. Po kastracji bolało go gdy sikał, dodatkowo przyplątało mu się jakieś zapalenie pęcherza prawdopodobnie i on sobie to powiązał w głowie z naszym osiedlem. I dopóki nie znajdziemy sposobu na poradzenie sobie z tym, to u nas sikał nie będzie.
Jako, że tuż przed świętami się rozchorowałam, to zabrałam Gustawa na tydzień do Zawiercia, gdzie mieszkają moi rodzice wraz z moim 11 letnim bokserem Largiem w domu z ogórkiem.
Gustaw ledwo wszedł na posesję, to od razu się wysikał. I sikał pięknie przez tydzień, od 3 razy do 5 dziennie na ogórku i nawet na spacerach do lasu. Wychodziłam z nim za każdym razem i dostawał oklaski pochwały i smakołyki. Zaczął nawet robić siusiu na komendę "a teraz zrób siusiu".
Na ostatni dzień świąt pojechaliśmy do Piasku, gdzie też jest dom z ogrodem i 3 obcymi (i nie tolerującymi Gustawa) psami. I Gustaw tam też sikał 3 razy! A w ten weekend byliśmy u rodziców Mateusza i były 2 siki w ogrodzie.
Bardzo ładnie się mój bokser zachowywał w stosunku go Gucia, co było dla mnie sporym zaskoczeniem, bo jest niewychowanym knurem. Spały ładnie na łóżeczkach, Gustaw wyżerał mu z miski wspinając się na paznokcie, a na spacerach nie słuchał już mnie, tylko łaził za Largiem po krzakach. Largo nawet tolerował spanie na jego fotelu i jego posłaniu. Chociaż raz złośliwie próbował zamordować Gustawa, naprowadzając go na wykrot w lesie
Przed sylwestrem odwiedziła nas Pani behawiorystka (z polecenia ronnie, z Canidu) i rozłożyła bezradnie ręce, oraz nie skasowała nas nawet na złotówkę. Bo my już na prawdę próbowaliśmy wszystkiego.
Jedyne, co wymyśliła, to karmienie Gustawa na dworze. Ale efekt był taki, że cholerny mops zaczął nawet kupę robić w domu, bo był tak zajęty żarciem na dworze. Dodatkowo okres sylwestrowy nie sprzyja długim spacerom po osiedlu. Gustaw w domu sylwestra przespał, ale na dworze zawijał ogon pod siebie i do widzenia w najbliższe krzaki lub cokolwiek innego, co stanęło mu na drodze panicznej ucieczki. Jedynym plusem jest to, że teraz Gustaw wzorowo robi siad i stój.
Zdrowotnie jest nawet nawet, chociaż ja widzę objawy podniebienia i nosa... Potrafi się budzić, bo się dusi, czasem się dławi, a na spacerze w gorszy dzień charczy. Wg mnie operacja jest niezbędna, wg Kudły też, a Mateusz nie chce męczyć psa operacją. Mamy czas do upałów, także zobaczymy.
. Natomiast nawiązałam kontakt z behawiorystką z Chorzowa, polecana mi przez znajomych, którzy u niej zasięgali porady.
czemu? Bo Tak 
