Hej,
Małe podsumowanie tego co u nas. Po sterylizacji mieliśmy chwilkę wytchnienia, po czym 2 dni przed moim porodem Fibi dostała zachlystowego zapalenia płuc. Byłyśmy obie w szpitalu w tym samym czasie, zostawiliśmy tam Fibka żeby regularnie dostawała kroplówki, które spływały po kilka godzin. Dostawalismy zdjęcia, Fibi nie spała w klatce i po dwóch dniach wróciła do domu. Udało nam się z tego wyjść, chociaż problemy z przewodem pokarmowym lub oddechowym nam się ujawniły

Fibek od pewnego czasu ulewa dość mocno (zostawia duże plamy na pościeli, takie brunatnawe nie pachnące ani sikami ani krwią), zwłaszcza w nocy, czasem kapie jej ślina z buzi, zdarza jej się wymiotować jedzeniem jakby bez powodu.
W zeszłym tygodniu odebraliśmy kolejne wyniki krwi, ma słaby kortyzol i w pt będziemy robić testy pod katem choroby addisona. Odstawiliśmy teraz tez wszystkie leki gastryczne aby zrobić jej gastroskopię i dowiedzieć się czy to refluks, czy coś innego.
Dużo się dzieje, ale Fibi jest chyba szczęśliwa, zdrowotnie co chwilka coś, ale ma swoje miejsce na ziemi, dwie siostry, jak ma kawałek ogródka lata jak szalona i bawi się b dużo z Holly. Pokochała nasza mała dziewczynkę i najchętniej by ja zalizala, nie lubi jak obcy biorą ja na ręce itd. Jest absolutnie idealna siostra.
Wczoraj ugryzła mojego chrześniaka bo rzucał Holly patyk i się wystraszyła, ze coś jej robi - na szczęście nic poważnie, ale widać, ze prawdziwa z niej przyjaciółka

Tym bardziej pisze te wiadomość ze łzami w oczach, bo jestem na etapie, ze strasznie mi jej żal i zrobiłabym wszystko żeby miała spokojne życie, żeby już do tylu lekarzy nie musiała jeździć i się stresować, żeby po prostu mogła sobie odpoczywać i cieszyć się tym co ma a czego chyba bardzo jej brakowało. My ja tak kochamy, ze oddalibyśmy jej wszystko, mamy nadzieje, ze ona o tym wie

Trzymajcie proszę kciuki za Fibka, żeby się ustabilizowała, no i żeby mogła w końcu odpocząć i nie zaliczać kolejnych specjalistów.
Ściskamy mocno:*









