Cieszę się, że u Havi lepiej, alergia to paskud!!!
Zespół Cushinga to okropna sprawa Mam nadzieję, że leki zostaną Wam dobrze dobrane i siostra będzie się długo cieszyć zdrowiem :*

_________________
https://www.facebook.com/LuckyPugfromSAB
http://www.lucekimulan.blogspot.com

ale watahaaaa ! my też mamy alergika super, że zdrowotnie jest dobrze

_________________
"Prawdziwy charakter człowieka można poznać po tym, jak traktuje zwierzęta"

między nogami faceta najlepiej, u nas to samo

W imieniu Mechaników pokładu Załogi Bulldoga oraz wszystkich użytkowników forum prosimy o uaktualnienie wątku podopiecznego.

Hejo Marynarze!

U nas zmiany zmiany zmiany! Wakacje obfitowały w podjęcie wielu ważnych decyzji w naszym życiu i tak po raz kolejny zmieniliśmy swoje miejsce zamieszkania. Tym razem jednak planujemy osiąść na stałe i w przyszłym roku wybudować coś swojego Póki co jednak zatrzymaliśmy się u rodziców i pomieszkujemy kątem z całą watahą, co rzecz jasna Havi na rękę. No i jest ogródek Poniżej kilka zdjęć modelki Havi

Pozdrawiamy,
Szymon, Patrycja i Havi

i jeszcze kilka zdjęć...

jakie one boskie te minki robi

ekipa super!

_________________
"Prawdziwy charakter człowieka można poznać po tym, jak traktuje zwierzęta"

Hej wszystkim!

Nie lubię przekazywać takich wiadomości ale być może ktoś ma doświadczenie i wspomoże nas radą. Havi miała w przeciągu ostatnich 5 dni dwa ataki padaczkowe. Wcześniej również się to zdarzało ale bardzo rzadko, mniej więcej raz na 6-10 miesięcy dlatego nawet nie wspominałam o tym na forum. Oczywiście Hav była/jest pod stałą opieką Panią Doktor, która cały czas mnie uspokaja. Obecnie czekamy z diagnostyką (krew, rezonans głowy itd) do wystąpienia trzeciego ataku w niewielkim odstępie czasu, ponieważ to pierwszy raz kiedy Havi miała dwa ataki tak blisko siebie. Póki co dostaje Canergy i obserwujemy. Za wszelkie porady, wymianę doświadczeń z góry dziękuję w imieniu swoim i Havi.

Pozdrawiamy,
Szymon, Patrycja i Havi

My mamy niestety doświadczenie U nas ataki padaczkowe zwiazane były niestety z guzem mózgu. Neurolog Olkowski mi powiedział że jeśli ataki zaczynają się po 5 roku życia to są skutkiem innej choroby a nie samą chorobą. Zakładam że wy tego nie wiecie - bo nie wiemy co było z Havi wcześniej
Warto zrobić pełną diagnostykę bo czasami inne choroby ( np choroby tarczycy) dają objawy padaczkowe.
Jeśli chodzi o leczenie to nam tłumaczono że włącza się je jeśli pies ma 3 ataki w mcu. My się leczyliśmy luminalem, bromkiem potasu i sterydami. Nie zdążyliśmy włączyć olejku CBD bo zaczęliśmy od luminalu i technicznie nie mieliśmy możliwości aby go podawać zgodnie z zaleceniami. Jeśli będzie trzeba się zdecydować na leczenie to polecam zapoznać się z możliwościami olejku - zawsze to bardziej naturalne niż psychotrop jakim w rzeczywistości jest luminal.
Jeśli jesteś na FB to zapisz się na grupę Epilepsiaki - mnóstwo ludzi z szeroką wiedzą i radami.

Trzymamy kciuki żeby ataki się nie powtórzyły!

hm.. Havi przy okazji badań krwi robiłam tarczyce ale wyniki wyszły niewyraźne i mieliśmy je powtórzyć. Problem w tym, że pobranie krwi u Hav graniczy z cudem i musimy zawsze podawać głupiego jasia. Wysłałam zaproszenie do grupy, jak tylko mnie przyjmą poczytam co piszą. Choć obawiam się, że będę musiała ją zabrać na tą krew i zrobić dokładną diagnostykę.. co do przebiegu choroby nie mam pojęcia czy zdarzało się to przed adopcją, nie mamy żadnych informacji o stanie zdrowia Hav od poprzedniego "właściciela". O olejku natomiast słyszałam i podpowiem naszej Pani Doktor w razie gdyby atak się powtórzył. Mam jednak cicha nadzieje, że to była jednorazowa akcja, że zdarzyło się to w tak krótkim odstępie czasu.

Pozdrawiamy,
Szymon, Patrycja i Havi

Dużo zdrówka Havi, oby jak najszybciej udało się pomóc małej.

Nie wiem od czego zacząć.. Chyba pierwszy raz nie mam ochoty pisać tego posta.. jakiś czas temu pisałam Wam, że Havi choruje na epilepsje. Zrobiliśmy wszystkie badania i nic. Na szczęście ataki ustały i nie zdecydowaliśmy się na stałe leczenie. Kilka dni temu (ok 2 tygodnie) jednak Havi poczuła się gorzej. Pojechaliśmy do lekarza sprawdzić co się dzieje. Szczęscie w nieszczesciu podczas badania USG wykryto u Hav guza. Początkowo sądziliśmy, że guz jest usytuowany na śledzionie. Szybka decyzja - za tydzień operacja. Przed operacja otrzymałam informacje, że po otwarciu może się okazać że guzów jest więcej i że nie ma sensu wybudzać suni. Nie bede pisać co wtedy czułam bo to chyba każdy tutaj jest w stanie sobie wyobrazic. Podczas operacji siedziałam cały czas pod salą jak na szpilkach. Modliłam się tylko żeby Pani Doktor nie wyszła stamtąd zbyt szybko i nie powiedziała, że trzeba teraz podjąć decyzję. Czekałam 50min. 50min, które dla mnie były cała wiecznością.. żyje! Havi przezyła operacje, jednak po otwarciu okazało się, że guz znajduje się nie na sledzionie ale na nerce. Pokrywał prawie cała nerkę, w dodatku śledniona praktycznie martwa. Usuneli jej połowe wnętrzności. Siedziałam z nią w sali pooperacyjnej przez 3h. Pierwsze dni po operacji Havi dochodziła do siebie wzorcowo. Niestety od piątku jej stan się pogorszył. Znowu badania - na szczęście nerka pracuje prawidłowo. Havi jednak traci apetyt i jest markotna. Dostała kroplówkę na wzmocnienie. Najgorzej jednak było dziś w nocy. 12 ataków epileptycznych..jestem wykończona.

Och, nie wiem co Wam napisać... Badźcie dzielne! Trzymajcie się...

_________________
https://www.facebook.com/LuckyPugfromSAB
http://www.lucekimulan.blogspot.com

Jak się Havinka czuje?

_________________
https://www.facebook.com/LuckyPugfromSAB
http://www.lucekimulan.blogspot.com

Havi po tygodniu nieprzespanych nocy wreszcie czuje się lepiej. Je za dwoje, siusia i broi za dziesięciu. Ataki się nie powtórzyły, a co najważniejsze wynik histopatologiczny czysty. Brak komórek nowotworowych uffff. Wracamy do żywych.

Ojej ale wspaniałe wieści!!!


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

_________________
https://www.facebook.com/LuckyPugfromSAB
http://www.lucekimulan.blogspot.com

Ale super wieści

Fantastyczne wieści. Bardzo się cieszę. Dużo zdrówka malutka.

Nie na takie wieści wszyscy czekaliśmy, bardzo ciężko napisać ten wpis...

Niestety mimo chwilowej poprawy, mimo diagnozowania i podawania leków, Havi nie udało się wygrać z chorobą. Mimo wielkiej walki, po ciężkich dniach, zasnęła dziś rano na zawsze przy jej Mamie niestety czasem robimy wszystko co się da, i nawet jeszcze więcej, ale w obliczu choroby okazuje się, że to wciąż za mało..

Nie ma słów pocieszenia w takich chwilach, wiemy jednak, że dany Havi czas dzięki Wam, patabe, był najwspanialszy, jaki tylko mogła dostać. Miała ogrom miłości i ogrom opieki, niestety tego czasu jak zawsze za mało..

Teraz odpoczywaj Havisiu, śpij spokojnie, cichutko. Nigdy o Tobie nie zapomnimy.
[*]