Jestem, jestem i już piszę ;P
U Bezy coraz lepiej mimo wielu przeszkód

Mam wrażenie, że w końcu poczuła że to jest jej dom i że jesteśmy jej ludźmi <3
Jest przyjazna wobec każdego, wesoła, mądra, kochana, grzeczna i szybko się uczy.
Na spacerach już jest dużo lepiej. Nie zastyga w bezruchu gdy ktoś idzie, nie ciągnie też do ludzi z ciekawości, nie boi się już hałasu ruchu ulicznego.
M-c temu Beza miała sterylizację (początek ropomacicza) i korektę nosa. Bardzo, bardzo źle zniosła narkozę, ledwo ją wybudzili

A czeka nas jeszcze za jakiś czas korekta podniebienia, usunięcie przepukliny pachwinowej i ściągnięcie kamienia z zębów...już się boję na samą myśl
Obecnie nie dostaje już żadnych leków, tylko oleje, algi morskie i fosforan wapnia. Nadal walczymy z alergią. Mimo, że je karmę z owadów, to niestety szału nie ma. Zastanawiam się czy to nie wyłażą na razie wszystkie wcześniejsze zaniedbania. Pamiętam że Arya, nasza poprzednia buldożka, potrzebowała aż ok. roku żeby dojść do ładu ze skórą. Alergii wziewnej u Bezy nie podejrzewam, bo w pseudohodowli zapewne też już by ją miała. A teraz jej skóra i fałdy skórne są jednak w gorszym stanie niż po odbiorze

Poza tym Apoquel za bardzo nie zadziałał, co sugeruje jednak pokarmówkę. Będziemy dalej obserwować, ale pewnie i tak skończy się na zrobieniu testów.
Podczas znieczulenia przy sterylce miała robione rtg kręgosłupa i niestety okazało sie, że kręgosłup jest w tragicznym stanie

Beza ma aż 4 półkręgi w odc. piersiowym! Jest to wada genetyczna

Do tego zwyrodnienie w odcinku szyjnym. Na razie nie ma żadnych objawów, ale z czasem niestety ten stan ulegnie zmianie. Nie pozwalamy jej skakać i nie chodzi po schodach. Poza tym na pewno ma zwyrodnienia w tylnych łapkach, bo ma je zazwyczaj przykurczone, ehhh. Muszę to jeszcze skonsultować z jakimś ortopedą, bo nasz wet twierdzi że dopóki nie ma objawów jesli chodzi o kręgosłup, to nie ma sensu nic z tym robić, ponieważ to są kości (kręgi), a nie stawy. Więc jakakolwiek fizjoterapia jest w tym wypadku bezcelowa. Ponadto Beza ma już stwierdzony zespół suchego oka, także cyklosporyna lub sztuczne łzy będziemy podawać dożywotnio. Tak to wygląda w skrócie jeśli chodzi o zdrowie. Takie maleństwo (9,5 kg), a tyle choróbsk

Na szczęście Beza dzielnie i ze spokojem znosi wszelkie badania i codzienną pielęgnację.
Trafiła do nas w trochę kiepskim momencie roku, bo 3.01., gdy bardzo długo był mróz, więc w sumie nie było okazji żeby ją od początku socjalizować poza domem. Nie miała za bardzo kontaktu z innymi psami. Krótki spacer i już ciągnęła do domu. Ale w końcu nadeszła wiosna

W końcu Bezik poznaje inne pieski na psich wybiegach i w parku. Zaliczyła pierwszą podróż komunikacją miejską, przejażdżkę w przyczepce rowerowej, pierwszy raz widziała Wisłę, towarzyszy nam w zasadzie wszędzie (poza pracą niestety;) i jak się okazuje uwielbia to wszystko, byle być blisko nas

A ulubione miejsce Bezulca to oczywiscie moje kolana
24.03. minał rok od śmierci naszej Aryi, Beza pojechała też z nami na cmentarz dla zwierząt by odwiedzić swoją starszą siostrę.
Poniżej zdjęcia z ostatnich 2 m-cy:














Pozdrawiamy wszystkich śledzących nasz wątek na forum
