Przed operacją psy (Bob i Nela) dopadli się do wołowiny

Z tego co widziałam Bob nic nie zjadł a Nela uciekła z ogromnym kawałkiem
Najpierw pojechaliśmy z Bobem na spacer nad jezioro, żeby trochę odreagował bo w samochodzie (pomimo tego, że od razu wskoczył) strasznie się trząsł. Nie było osoby, która by na Niego nie spojrzała

Pojechaliśmy pod lecznicę, a Bob stwierdził, że nigdzie nie idzie, "tańczyliśmy" i poniżaliśmy się przed Nim z Kubą 40 min, aż w końcu Psi Ojciec stwierdził, że jedziemy na przejażdżkę, żeby odreagował i po kiełbasę do sklepu żeby zwabić go zapachem

Oczywiście tym razem ochoczo wyskoczył z samochodu

Bobster po wejściu do lecznicy od razu musiał się ze wszystkimi przywitać i okazać trochę uczucia
W gabinecie zachowywał się bardzo grzecznie, jak zasnął Psia Matka się popłakała i przed wyjsciem z Tatą mocno utuliła białego Złośnika.

Tak uroczo zasnęło Serduszko.
Troszkę ponad godzinę po Naszym wyjściu dostaliśmy telefon od chirurga, że już po wszystkim i możemy przyjeżdżać po Boba bo się kręci i obdarowuje wszystkich uczuciem
A My tak bardzo się o niego martwiliśmy

Tak Bobster wyglądał kilka godzin po operacji.

Pokochaliśmy klatkę kennelową

Teraz oczęta są bez obrzęku i wyglądają przepięknie. Zostało tylko znów doprowadzić zacieki do porządku. Ważne, że zabieg już za Nami.
Jutro podajemy dolewkę komórek macierzystych.
Pod koniec tygodnia (czwartek/piątek) jedziemy na zdjęcie szwów z oczek
MILENA.