Ja myślałam, że umrę przez Dzika w nocy! Potem w dzień jak zombi wyglądałam.
Też mam wysoko łóżko + wysoki materac. I nie był w stanie wskoczyć. Ale mam stoliki nocne takie dwustopniowe - to sobie je wykorzystał jako schody - tylko ZAWSZE MÓJ stoli. Więc nie dość, że zrzucał wszystko, to potem mi wchodził na głowę prosto! A jak się udało, że dupskiem nie usiadł mi na głowie, albo jajkiem w oko nie wleciał - to mi nadepnął na rozpuszczone włosy i głowa z automatu mi się wgniatała w materac a włosy wyrywały

A oprócz tego, że mi po głowie skakał, to jeszcze co chwila nie mógł się zdecydować - czy na łóżku, cyz na podłodze. A jak na podłodze to w którym kącie pokoju. Jak już wybrał kąt, to po godzinie wracał na łóżko.
Aż się mąż zlitował nade mną i zbudował schody

(chociaż to bardziej było po to, żeby pies mógł z nami spać, bo ja już zabraniałam

)
A ten skubany i tak miał schody gdzieś i dalej mi po głowie. Dopiero jakimś cudem po mega czasie sam zaczął z nich korzystać.
A teraz mimo schodów, i tego, że powoli kuma komendę "w nogi" - bo uwielbiam nadal kłaść się na nas albo na poduszkach - to się w nocy budzi i wydaje paszczą odgłosy...i mnie budzi i go w nocy wywalam za drzwi...
Więc od wczoraj (WOW ta konsekwencja

) nie wchodzi wcale do sypialni...zobaczymy na jak długo...
p.s. Zenek nadal się garnie do człowieków? Lubi mizianki itp? Czy to raczej typ indywidualisty?
Trzymajcie się ciepło.
Najwyżej zmienicie nick na forum na Zombi
