Melduję, że noc minęła tak jak poprzednio. Dora przespała całą noc, aż do 9 rano w swoim legowisku. Wczoraj po przebudzeniu była nieufna. Dziś zawołałam ją leżąc w łóżku, podbiegła i była wyraźnie radosna na mój widok. Poranny spacer , na którym zrobiła tylko siku tez róznił się od wczorajszego. Zaczęła leżąc na grzbiecie tarzać się po trawie i nie chodziła już cały czas przy mnie, tylko zaczęła węszyć w różne zakamarki nie pilnując mnie w napięciu

Problem ze schodami jest dziwny, bo ona potrafi i wejść i zejść, ale wyraźnie schody ją stresują. Kiedy ja jestem na górze, a ona na dole to sto przy pierwszym schodku i warczy, a potem szczeka, tak jakby wołała, żebym albo zeszła albo jej pomogła wejść. Wreszcie wchodzi, ale tak po 10 próbie. Zejście jest większym problemem. Sama nie zejdzie, bo nie pokona tego pierwszego schodka na górze. Kiedy stawiam ją na drugim zbiega pięknie.
Apetyt ma, ale sucha karma musi być z szyneczką , albo polana olwią. Przy otwartym tarasie wcale nie chce wychodzić na dwór . Kota nadal ma w d...

Z wzajemnością
Dziś , kiedy rozmawiałam przez telefon z córeczką Dora przysiadła obok mnie na kanapie i zaczęła tracać mnie łapką, tak jakby mówiła - " Przestań juz gadać, pobaw się ze mną
Dorkę czeka sterylizacja, ale do weta pójdę po niedzieli , żeby poczuła się juz w domku komfortowo. Nie chcę jej przysparzać nowych lęków.
W ciągu dnia zrobię nowe fotki, bo Dora ma już obrożę , którą zaakceptowała bez żadnych oporów. Na smyczy jeszcze z nią nie chodziłam, ale może w weekend zaliczymy pierwszy spacerek
