Szybki update (no dobra, nie wiem, na ile szybki, bo chyba po prostu nie potrafię pisać krótko...)
Dziękuję wszystkim za opinie w sprawie mat. Nie wiem, czy dam radę zrobić sama (aktualnie brakuje mi czasu na wszystko...), ale jestem coraz bardziej przekonana do pomysłu.
U nas bez wielkich zmian. Elfisko żyje sobie spokojnie. Konfliktów z Bazylem nie widać, ale generalnie chłopaki żyją trochę obok siebie i nie wiem, czy mamy wielkie szanse, żeby się układali do spania w znak yin-yang, jak niektóre fundacyjne rodzeństwa (chociaż na Bazyla zazdrość ewidentnie ma pozytywny wpływ-nie dość, że spacerów ma więcej i dłuższe, ale jeszcze sam się pcha do kropienia oczu jak widzi, że zrobiłam to Elfisiowi, gryzak z poroża jelenia, który przedtem ignorował kompletnie, czasem teraz podbiera i sobie ciumka tymi bezzębnymi dziąsłami... a nawet próbował wytarzać się w śniegu jak starszy brat, co z racji budowy anatomicznej wyszło mu dość średnio

). Od kocicy raz dostał po nosie, jak ich przez przypadek zamknęłam w tym samym pomieszczeniu-absolutne zero reakcji. Psy spotykane na spacerach ignoruje, chyba, że same podejdą bardzo blisko-wtedy uprzejmie wącha pod ogonem i idzie dalej. Nadal nie słyszeliśmy, jak szczeka. Nie zaczął też wskakiwać na kanapy, a co prawda tarmoszenie za uszyska bardzo lubi, i jak nie śpi-sam drepcze po domu, żeby do nas podejść i się ulokować gdzieś blisko, ale bardzo pieszczotliwy nie jest (Bazyl po dwóch tygodniach u nas już dawno odwracał się "kołami do góry", a tu się na to nie zanosi)-zastanawiam się, czy coś robimy źle, czy chłopak po prostu potrzebuje trochę więcej czasu, żeby się otworzyć. Z drugiej strony-bardzo cierpliwie daje robić przy sobie wszystko, co trzeba (ślepia zakraplane i przemywane codziennie są w niezłym stanie, ale jak jednego dnia zdarzyło mi się zakraplanie pominąć-ropiały dość mocno...). Na spacerach porusza się coraz pewniej (do tego stopnia, że zaczyna miewać własną koncepcję co do kierunku i próbuje ją przeforsować, co wywołuje drobne konflikty interesów...), został też raz przyłapany na degustacji kupy (co mnie zaskoczyło totalnie, bo Bazyl tego nigdy nie robił), więc teraz bacznie go pilnujemy... No właśnie-w kwestii spacerów (i kup) zrobił nam się pewien problem. "Twarde dowody", o których pisałam, chyba zrobiły się za twarde-może trzynastoletni Bazylowy metabolizm ma problem z przestawieniem się na suchą karmę-ale zdarzają się problemy z wypróżnieniami. Nie ma tak, żeby chłopak nic nie zrobił przez kilka dni z rzędu, ale zdarzają się spacery, kiedy kuca kilka razy i nic, często udaje się dopiero za którymś podejściem, a nawet w najlepszym razie, dzieli sobie "zrzut" na kilka rat, czego zaraz po przyjeździe do nas nie robił. Próbuję mu jakoś pomóc-namaczam granulki (chociaż okapzało się, że bez problemu je suche-byle bez oleju z łososia), dbam, żeby miał cały czas dużo wody do picia (z której chętnie korzysta) i staram się, żeby spacery były odpowiednio długie, od wczoraj próbuję dawać mu surowe jabłko-ale będę bardzo wdzięczna za wszelkie podpowiedzi, jak jeszcze mogłabym chłopakowi ulżyć (najchętniej nie zmieniając od razu karmy, bo mam wrażenie, że pod innymi względami ten Brit Care mu służy-a poza tym, nie da się ukryć, bardzo ułatwia mi życie, że jedzą z Bazylem to samo...)
A przede wszystkim-proszę, trzymajcie kciuki! Dziś jedziemy na wizytę z nocowaniem u teściów i ich średnio zsocjalizowanej suki-a od tego, jak Elf dogada się z Kuzynką Rudzinką (a raczej-czy ona go zaakceptuje, bo o jego reakcję jestem dziwnie spokojna), może bardzo wiele zależeć...
No tak. Nie umiem krótko, no nie umiem...
