Heee... Biopsja wyszła fajnie. Wiadomo, że to alergia, ale dlaczego te syfy powracały?
Otóż Niemcy zgubili nasza próbkę i z histopadu wiemy, że to alergia - bakteriologii nie zrobili, bo jak znaleźli próbkę to z niej już się wykrzesać nic nie dało.
Na Glorii plecach pojawiło się to ustrojstwo ponownie 2x.
Akurat kiedy wet był na L4, a później na weekend z tym, że już się przygotowałam.
Wet dał mi pipete do pobrania materiału do bakteriologii - gratis za to, że Niemcy zgubili wcześniej próbkę

Pobrałam, wysłali i co? Ha!
Nie powiem dokładnie nazw, ale powtórzę słowa weta.
Gloria ma na plecach bakterię, którą nosi na sobie każdy pies, ale w stanie spoczynku.
Uaktywnia się ona, kiedy na organizm coś mocno oddziaływuje - w tym przypadku alergia.
Ale może to być również uraz, skaleczenie, choroba itp itd...
Wszystko fajnie. Wiemy co, wiemy jak leczyć ALE, następna kartka, spośród listy na A4 na tę bakterię działają obecnie 2 antybiotyki. Reszta nie. Podajemy właśnie jeden z nich. Dr powiedział, że jeżeli w ciągu 2tyg wszystko minie - czyli wypadanie sierści, łojotok, sierść bardzo tłusta i nieprzyjemna w dotyku, bąble przestaną wychodzić - to jesteśmy w domu i dalej podajemy tylko apoqel. Jeżeli nie... No to inny antybiotyk. Więc OBY się wszystko udało i do dziadostwo przestało już wychodzić.
A wyszło to przez spadek odporności przy długotrwałym leczeniu rogówki no i alergii.
Wcześniej wszystko było pięknie ładnie

Biedna Glorcia...
Jeżeli znów coś będzie się działo, to zdecyduję się na testy pokarmowe.
Jeszcze jedna sprawa.
Glorii mocz poszedł do badania.
3 lato z nami a ona ciągle jak coś jej się ubzdura leje, leje, leje.
W klatce - jest dobrze przyszykowana - pod siebie również leje, leje i leje.
Ręce opadają.
Jakiś pomysł na tak silny lęk separacyjny?