Po tygodniu przytulasów i szybkiego moim zdaniem przyzwyczajenia się Geko do nowych warunków, chłopak zdecydował, że jest samcem Alfa i nie będzie podporządkowany jakiejś młodszej Ślązaczce ( czyli mojej rocznej bulweczce, która notorycznie wszczynała bójki o rewir) no i.... ugryzł ją w łapkę tak porządnie, że krew sie polala i łapka spuchła...duma młodej ucierpiała.... Ale ów piękny samiec Alfa teraz na jednym legowisku w towarzystwie dwóch pozostałych rezydentek się rozwalił i wygląda wśród nich tak, jakby zawsze tu był.
Atopia skóry nie ustąpiła, ale też się nie zaostrza, co wg weterynarza świadczy o problemach że środowiskiem, nie karmą, więc jesteśmy dobrej myśli. Łapek już nagminnie nie liże, pyszczek tylko się czerwieni.
Cała banda mimo bójek i wariacji na ogrodzie wzajemnie się adoruje - lizaniem uszek, przytulasy we 3 na małym legowisku (pomimo 4 legowisku obok), ale najfajniejsze jest to, że czekają wspólnie na siebie.
GEKO pozwala swobodnie otwierać bramę i nie ucieka!!!! Dla mnie to szok, bo moim bulwom długo zajęło załapanie, że lepiej być na swoim terenie niż poza nim bez człowieka, bo może się to źle skończyć. A tu mądry chłopak załapał praktycznie od razu- wjeżdżam i wyjeżdżam z posesji bez schizy,że zaraz będę po całej wsi mojej ferajny musiała szukać. No zuch chłopak.
Poza tym słodziak, przytulas, żebrak wybitny o jedzenie i adhdowiec na dworze. Lubi bardzo zabawki i czeka tylko, aż ktoś coś weźmie, rzuci, poszarpie

Wpadki domowe nr 2 przestały się zdarzać, a siusiu to chyba wszystkie na złość robią, bo już 5m chodnik musiałam wyprać, legowiska lecą kolejno co chwilę do pralki

. Mam wrażenie, że gdyby Geko był sam, pokazywał by że musi wyjść, bo często podchodzi, traci łapką albo zapiszczy pod drzwiami. No ALE przy 4 babach na tyłach czasami mu się zapomni lub zwyczajnie jeszcze znaczy teren łajdak jeden

Pozdrawiamy z Geksonem