Bunia dotarła do mnie po 20.17 była bardzo wystraszona gdy założyłam jej szelki i smycz, po wysiadce z samochodu okazało się że sunia nie umie w tym chodzić . Zaniosłam ją do domu i po 15 minutach wykąpałam. Było to dość spokojne kompanie, mieliśmy już jednak pierwszą akcję ratowniczą bo z pazura suni zaczęło lecieć bardzo dużo krwi . Mąka sobie z tym poradziła
. Potem sunia wskoczyła na legowisko . Zaczęła dyszeć , więc stwierdziłam że chce jej się pić ale nie umiała napić się z miski, więc dostawała picie w zakrętce od słoika . Jednak gdy ułożyliśmy się do spania i zgasiłam światło sunia zaczęła charczeć ze strachu i skomleć . No i co półtorej godziny musiałam wstać bo sunia mnie budziła wtedy trzeba ją pogłaskać . Boi się nocy . Dziś rano było dłuuuuuugie wstawanie bo sunia nie chciała ruszyć się z miejsca w skutek czego poszłyśmy dopiero o 8 . Bardzo się bała i chyba potrzebuje ubranka bo w Krakowie mieliśmy 6-10 stopni ale się telepała . Przeszyłyśmy aż długość całego bloku 
ale nic nie zrobiła idziemy jeszcze po 10 lub 11 . Jak na razie to chodzi po domku ale nic jeszcze nie zjadała . Jest prze urocza jednak wydaje mi się że ma trochę więcej problemów jak nie zdrowotnych to tych z psychikom bo podchodzi do mnie teraz jest bardzo zainteresowana babcią ale jak my chcemy podejść to ucieka .
na pewno będzie dobrze 
ale jak na razie nic jej nie wyszło + do karmy oczywiście troszkę śmietanki 
