Czołem wszystkim Załogantom!
Dawno nas tu nie było wiec ale sporo sie działo wiec juz spieszymy z informajcami co tam nowego u Morisa:)
Wczoraj minął rok jak jest u nas i musze przyznać że był to najtrudniejszy rok w moim życiu i gdyby ktoś mnie rok temu zapytał czego sie spodziewam to nigdy nie przewidziałabym takiego scenariusza
Pomijając kwestie zdrowotne i ogromne koszty lecznia, leków wizyt i diagnostyki to nigdy bym sie nie spodziewała ze taki demon

siedzi w jego głowie i nie jestem wstanie sobie wyobrazić jakie traumy w sobie nosi
miałam napisać wczoraj ze tak długiej przerwy w odwiedzaniu weta to jeszcze nigdy nie mielsmy ale jak to zwykle w takich sytuacjach bywa właśnie wczoraj rano musieliśmy leciec na cito bo pojawiły sie problemy z zapaleniem pecherza:( i zeby tego było mało to tak sie nakrecił u weta prze 2h czekania na koty ze wystraczyła 1s mojej nieuwagi i oberwało sie mi i moj synek z okazji pierwszych adopcin dał piekny odcisk swojej paszczy na ramieniu dobrze ze miałam bluze:(
Behawiorysta stwierdził że on gryzie bo chce ugryźć próbuje przejąć kontrole nad każdym i nie wysyłam żadnych sygnałów ostrzegawczych:(
Ćwiczymy z nim cierpliwie komendy i staramy się go wyciszać ale co zrobimy krok do przodu to za chwile dwa do tyłu. Skończyliśmy kurs podstawowy pod okiem naszego behawiorysty i czekamy na dobry moment z poprawą zdrowia oraz żeby matka znalazła nową pracę bo jakby tego wszystkiego było nam mało to od kwietnia jestem na bezrobociu
Zdrowotnie tez dobrze nie jest w rezonansie wyszły mikroudary i obustronne zapalenie ucha środkowego, na szczęście nie ma guzów i płyn mózgowo-rdzeniowy tez w porządku, paraliż mięśni twarzy powoli ustępuje. Niestety nie udało sie znaleźć przyczyny bardzo wysokiego ciśnienia tętniczego norma jest 160 a u niego pomimo maksymalnej dawki leków z 260 udało sie zejść do 240:( wet stwierdził że może to być idiopatyczne.
Od wczoraj walczymy tez z anemią i krwawieniem do przewodu pokarmowego oraz zapaleniem pęcherza czekamy na wyniki posiewu.
Trzymajcie za nas kciuki zeby wreszcie udało sie ustawić tego gagatka aby móc z nim w miare normalnie funkcjonować i oby żyło mu sie z nami zdrowiej i lepiej.