Mieszkamy z Gabunią w małym mieście (11 tys mieszkańców) i widzimy, jak na ludzi działa moda na buldożki, co nie do końca cieszy, ponieważ większość z nich to pseudo, a ludzie, którzy je kupują pojęcia o rasie nie mają. Już kiedyś miałam sytuację, w której sąsiad zrobił wielkie oczy jak się dowiedział o tym, że psu trzeba podawać tabletki na odrobaczenie, na kleszcza, czyścić mu uszy, fafle, gruczoł, obcinać pazury... Ludzie, obudźcie się...
Nie spodziewałam się jednak, że to co zobaczyłam w sobotę tak mną wstrząśnie. Do tej pory byłam po prostu zła i starałam się edukować ludzi, ktorzy opowiadali mi że "kupili pieska za 1000zł, pani miała 4, mieszkała z nimi w kawalerce i co prawda troszkę tam śmierdziało, ale pieski takie słodkie...". W sobotę swiat zatrzymał się w miejscu.
W moim mieście pojawił się nowy piesek i spotkałam go z Gabką na sobotnim spacerze. Do domu wróciłam ZARYCZANA. Takiego psa nigdy nie widziałam.. Tak smutnego, cierpiącego, zdeformowanego...
Pies, "BULDOK":
- miał znieksztalcone ciałko - niby 1,5 roku, a wyglądał jak połowa mojej Gabrysi
- suczka nie stała, nie biegała i nie siedziała. Ona non stop SANECZKOWAŁA.
- potężny łeb, niebotycznych rozmiarów...
- była agresywna, warczała na mnie i na Gabi - moja sunia aż nie wiedziała jak zareagować
- ledwo oddychała, charczała
- umaszczenie to pikuś przy reszcie zaburzeń tego pieska
Najstraszniejszy był ten oddech, miałam wrażenie, że pies ledwo dyszy, a mądrzy właściciele urządzają sobie z nim wyścigi na wielkim polu w 20*C słońcu.
Stanęłam przy nich i nie wiedziałam od czego zacząć... Powiedziałam o operacji nosa, krtani. To są rzeczy podstawowe. Odpowiedzieli, że jak "uzbierają pieniążki" to zoperują.
Największym problemem dla nich było to, że pies nie szczeka.
A pytanie "A CZY PANI PIESEK CIĄGLE WYMIOTUJE I ULEWA MU SIĘ?" zwaliło mnie z nóg. Kolejne pytanie brzmiało "A ILE KOSZTUJE OPERACJA TAKIEGO NOSKA?".
Nie miałam siły na tych ludzi, nie mogłam na to patrzeć, przepłakałam cały poranek. Nie wiem jak mogę pomóc temu psu... Już chyba za późno. Ludzie chcieli mieć pieska za 1000 zł... A piesek pożyje jeszcze rok, dwa w niesamowitych męczarniach...
