Może faktycznie potrzebuje więcej czasu, ale nie jest dobrze.. słyszę, że coś tam lata jej po brzuszku, puszcza tak śmierdzące bąki, że nie da się wytrzymać. zdażyła się też kupa w domu, pod naszą nieobecność co nigdy nie miało miejsca. no i co najważniejsze, nie zniknął problem gardełkowy, tylko odnawia się.
Poza tym ja też nie jestem przekonana do tej diety.. moja głowa nie umie się przełamać, chociaż wiem, że jest bardzo zdrowa.

Tak, dokładnie. Przeciwbakteryjne. Słyszałam różne opinie, dlatego sięgam też po Waszą pomoc i doświdczenie. Może akurat ktoś, kiedyś stosował

_________________
Z buldożkowym pozdrowieniem,
Ania

Jeśli nie jesteście w 100% przekonani do stosowania barfa to nie musicie tej diety stosować ja też myślałam by zastosować to u Meli, jednak wizja podawania samej surowizny i kosci mnie przeraziła i zostalyśmy na hillsie.

Także trzymam kciuki za poprawę zdrówka Zuzinki naszej kochanej

_________________
"Pies jest jedyną istotą na świecie , która bardziej kocha Ciebie niż samego siebie"

Aniu tak jak mówiłam, cielęcina za ciezka na początek. Poza tym żołądek musi sie przyzwyczaić do innego trawienie, obniżyć ph. U nas trwalo to miesiąc. Ale jezeli nie jestes sama przekonana to nic z tego nie będzie. Dajcie karmę, jezeli Zuzi tylko smakuje nadal. A co do gardelka to poszukujcie nadal zrodla choroby. Buziaki dla ksiezniczki

_________________
Aga Darek i córunia Verunia

Zuźka jak się czujesz kochana??

_________________
"Pies jest jedyną istotą na świecie , która bardziej kocha Ciebie niż samego siebie"

Witajcie kochani ! przepraszamy za długą ciszę ale jesteśmy zabiegani.
Z najnowszych newsów:
1) powróciliśmy do suchej karmy - namaczamy ją regularnie, żeby nie podrażniała gardełka. Od razu brzydki zapach zniknął z buzi a sierść się poprawiła. Niestety wydzielina nadal z nami jest.
2) torgas - zamówiony ! małe zainteresowanie,
3) długi weekend - cudowny ! pojechaliśmy do naszego domu rodzinnego, wybraliśmy się na wspólny wyjazd nad jezioro, oczywiście z Zuznną, która była zachwycona udało się również odnieść sukces w relacji Zuzanna - Liliana. Przechodzą koło siebie bez większego zainteresowania. Lilia nawet ocierała się o Zuzie. Niestety Totoro nadal pod łóżkiem.
Zuzi ewidentnie się podobało cały dzień do podwórzu, leżenie na trawce, w słoneczku Poza tym udało się Zuzi pobrać wymaz z gardła i noska. Oszukaliśmy trochę system (mama pielęgniarka, użyła swoich znajomości) i zanieśliśmy próbki do ludzkiego laboratorium ok czwartku mają być wyniki.
a teraz relacja dla Was

_________________
Z buldożkowym pozdrowieniem,
Ania

Ale szczęśliwy buziaczek!
Szkoda, że torgasem się nie interesuje.. też się ciągle zastanawiam nad zakupem

Słonko, leżaczek, świeże powietrze, rodzice.. czegóż chcieć więcej! Wspaniale ma ta Zuzanka

Czekamy zatem na wyniki.

Zuzienko, a jaki Ty miałaś fajny leżaczek, czyżby Twój osobisty?
Moze z czasem przekona sie do tego torgasa

Zuzia ale wypas weekend!

Zuzia co to za dobroci jadłaś z tego kubeczka? czyżby lody?

_________________
Aga Darek i córunia Verunia

Super Zuziu mialaś wypadzik w rodzinne strony

_________________
"Pies jest jedyną istotą na świecie , która bardziej kocha Ciebie niż samego siebie"

pinia, bita śmietana

_________________
Z buldożkowym pozdrowieniem,
Ania

toż to rozpusta w biały dzień

_________________
Aga Darek i córunia Verunia

Mniaaami Ojjj Zuzia wie co dobre

_________________
"Pies jest jedyną istotą na świecie , która bardziej kocha Ciebie niż samego siebie"

Witamy, witamy Załogowiczów

mamy już wyniki wymazu z gardła i nosa. Wyszła nam jakaś bakteria.. niestety nasz wet jest na urlopie, więc dopiero w poniedziałek mamy umówioną wizytę.

Kolejna zła wiadomość to powrót lęku separacyjnego. Powróciło dyszenie i niepokój przy wyjściu z domu. Od początku zaczynamy walkę, niestety jestem załamana, że tyle pracy poszło na marne.. najgorzej jest przy wyjściu z domu po południu. Do wyjścia porannego Zuza się przyzwyczaiła i nie ma aż tak wielkiego dramatu. Jednak wyjście po południo np. na rower jest tragedią. Wyje, szczeka do póki nie wrócimy.. Oczywiście domyślam się co jest przyczyną powrotu - przez dwa dni byłam w podróży służbowej i Zuzą zajmował się jej tatko, który oczywiście z nią spał... Zapewne przywiązała się do niego za bardzo - chodzi za nim krok w krok, niepokoi się jak wstaje. Czyli teraz ze mnie poszło na niego

_________________
Z buldożkowym pozdrowieniem,
Ania

Biedactwo trzymamy kciuki za walkę z lękami!
Praca na pewno nie poszła na marne, bo teraz już wiecie jak pracować i co robić. Poza tym od rana wciąż zostaje spokojnie w domu, czyli uzyskane pozytywy pozostały

To ciekawe co powie weterynarz. Pewnie jakiś antybiotyk?

ah ci tatusiowie, mają słabość straszną do córeczek. Nasza księżniczka też popatrzy wielkimi oczyskami na tatusia i on mięknie w pół sekundy. Ja zabraniam do łóżka a tatuś pozwala i tak się bawimy w głupiego jasia :/
Oby szybko udało się ogarnąć Zuzię. Zdrowotnie i lękowo

_________________
Aga Darek i córunia Verunia

Zdrówka Zuzienko !
I nie płacz tak za rodzicami, oni Cie kochają i zawsze wrócą, nie masz powodu do płaczu kruszynko

Kochani, dostaliśmy antybiotyk UNIDOX oraz zalecenie inhalacji nubulizatorem. Czy ktoś z Was miałby może do pożyczenia taki sprzęt ?

Na razie nie podaję Zuzi antybiotyku, ponieważ po lekach na wzmocnienie odporności, które zaproponowała Jola widzę poprawę i chciałabym oprzeć się w działaniu na czymś łagodniejszym.

Poza tym u nas ciekawe historie.. weekend spędzony w domu rodzinnym, jak na razie (nie zapeszając) spokój z lękiem separacyjnym, powrót do spania w łóżku z Pańciami oraz wczorajsze ugryzienie przez psa.. Bawiły się razem i nagle coś jednemu strzeliło i ugryzł Zuzę do nóżkę rana nie jest duża ale boli.. nóżka spuchła... opatrzyłam ranę wodą utlenioną oraz octaniseptem. Zuza nie utyka ale widać, że ją boli.. nie wiem czy wybrać się do weta czy nie ? ale chyba pójdę, żeby dostała jakiś zastrzyk przeciwbólowy, nie będzie się męczyć..Zdjęcie z wczoraj, nie widać opuchlizny, która pojawiła się wieczorem.

_________________
Z buldożkowym pozdrowieniem,
Ania

nie za ładnie wygląda ta nóżka ale jeżeli nie utyka to ja bym nie szła do weta. Ścięgna są całe więc powoli się zagoi. Jak my zrobimy sobie ranę to nas też boli. Ja bym to pryskała octaniseptem i czekała aż się zabliźni. Chyba, że bedzie widać że się "papra" to wtedy do weta. Ale może ktoś mądrzejszy coś innego doradzi

_________________
Aga Darek i córunia Verunia

Mąż był u weta.. okazało się, że zebrała się ropa. Rano zrobiła się przy tym ugryzieniu bulwa. Myślałam, że to opuchlizna, a jednak nie.. Rana wyczyszczona, odkażona. Zuza dostała antybiotyk w zastrzyku - Synolux. Jutro kontrola, kolejny zastrzyk i tydzień antybiotyków.

_________________
Z buldożkowym pozdrowieniem,
Ania