Czuję się jak najgorszy właściciel na świecie. Mona jest tak zagrzybiona, że jej grzyby wylatują każdą dziurką

Nie wiem, jak mogliśmy tego nie zauważyć! Więc prawdopodobnie to jednak nie alergia tylko właśnie zagrzybiona fałda i uszy. Pocieszam się tylko, że dwóch weterynarzy też tego nie zauważyło. Teraz mamy specjalny szampon i płyn na grzyby, codziennie mycie fałdy i czyszczenie uszków. Biedna mopsia ciągle się drapie i jest bardzo nerwowa. Oprócz tego przez przerośnięty srom po ciąży ciągle saneczkuje. Nie ma tam stanu zapalnego, byliśmy już 2 razy wyczyścić gruczoły. Świetnie ją rozumiem jako alergik, bo wiem jakie to okropne, jak Cię wszystko swędzi.
Gustaw natomiast ma się fenomenalnie. Po operacji zaczął nam ładnie sikać na dworze, od 2 tygodni nie było siku w domu! Znowu zaczął zasikiwać po Monie, ewidentnie mu się węch po operacji polepszył, co w przypadku niewidomego psa ma kolosalne znaczenie. CO więcej, po operacji zaczął spać na boku i na plecach, łapkami w górze. Ogólnie przybyło mu bardzo pewności siebie. To zupełnie inny pies od kiedy jest Mona. Jednak wystarczy, że Mona zniknie (np. Gustaw jedzie sam do weta) to znowu wszystkiego się boi. Teraz widzimy, że decyzja o drugim psie była najlepszą decyzją, jaką mogliśmy podjąć.
Mopsy dostały również od dziadka wózek do roweru! W ramach przyzwyczajania się została zrobiona z niego buda, i sama im zazdroszczę takiego miejsca do spania. One niby też się cieszą, ale jak tylko w nocy otworzą się drzwi do sypialni, to leci mopsia sztafeta ( z Gustawem na czele!) zająć miejsce w łóżku.
Ostatnio Mateusz codziennie gdzieś wychodzi, więc mopsy są przynajmniej 2-3 godziny same w domu, i gdy wracam, to witają mnie w podskokach przy drzwiach. OBA! Gustaw podskakuje na wszystkich 4 łapkach i macha ogonem tak, że aż wiatr robi. Niestety, pomimo że od 3 tygodni podajemy Metacam, nadal lekko kuleje na prawą łapkę, z powodu dysplazji stawu łokciowego. W poniedziałek zdzwaniamy się z Kudła i decydujemy, co dalej. Póki co zastanawiam się nam podawaniem mu galaretki z łapek do jedzenia. Przy czym zauważyłam, że Kudła nie jest zwolennikiem naturalnych sposobów leczenia. On woli podawać tabletki. Może ma rację, prawdopodobniej tabletki działają szybciej i dają bardziej miarodajne efekty, ale ja wolę podać psu ratki kurze niż to samo, ale w tabletkach. Mojemu bokserowi właśnie to pomogło na stawy, a 2 lata temu nie mógł rano zejść po schodach.
Co o tym myślicie?