Siemanko kochani:)
Chciałem zameldować, że wszystko u mnie w najlepszym porządeczku i mam się wyśmienicie:) Lato w pełni trwa już drugi miesiąc, słonko świeci, nic nie pada - żyć nie umierać:) Łapy dawno mi się pozagajały, a jako, że deszczu u nas zero, to nowe burchle nie powstają, bo nie ma wilgoci. Matka opatentowała też sposób na moje syficzne fałdziochy nosowe i od dłuższego czasu mam je sterylne, bez żadnych odparzeń - mówię Wam rewelka:) A w domu? W domu jak to w domu - wariatkowo na pełnych obrotach. Młody rośnie jak jakiś głupi, chyba zaczyna mnie już doganiać. Oczywiście tylko wzrostem, bo jeśli chodzi o resztę, to jest bez szans - nigdy mnie nie dogoni:) Marian przeżywa drugą młodość. Kompletnie chłop zwariował - zniżył się do poziomu Ryśka i zachowuje się jakby miał 5 miesięcy i się zatrzymał w rozwoju;-) Zośka nadal jest kotem i nic nie jest w stanie jej od tego odwieść.. Wychodzi na to, że tylko ja jestem w tym domu stabilny psychicznie.. Ale to przecież żadna nowość:) Matka ostatnio ogłosiła, że skoro są takie upały, to będziemy mieć na balkonie własną kałużę. Kupiła takie plastikowe coś, nalała wody i czekała na oklaski. Poszedłem, rzuciłem okiem i stwierdzam, że nie wiem o co jej chodzi, a już na pewno nie wiem z czego się tak cieszy. Zwykła miska ze zwykłą wodą - bez sensu. Na dodatek miska ma wysokie boki i żeby do niej wejść, musiałbym podnieść łapę. Nawet dwie łapy.. Phi... Też mi rewelacja. No więc osobiście miskę zbojkotowałem. Reszta oczywiście dała się w to wkręcić, ale już Wam chyba wspominałem, że oni są lekko zdziecinniali, nie? Biegają, chlapią wszędzie, wsadzają nosy pod wodę -zupełnie jak w przedszkolu. A ja sobie siedzę na słonku, patrzę na nich z politowaniem i fafle mi opadają...
Załączniki: |

20180510_180928.jpg [ 148.76 KiB | Przeglądane 5342 razy ]
|

20180502_153828.jpg [ 170.59 KiB | Przeglądane 5342 razy ]
|

20180428_112113.jpg [ 210.02 KiB | Przeglądane 5342 razy ]
|
_________________ Franek & ekipa
|