Wczoraj był dzień pełen emocji, stresów i radości, oczywiście pomińmy tą poranną kupę ( mam nadzieję że matka też już nie pamięta ) . Jestem prawowitą córką matki mojej ukochanej i ojca mego kochanego ( przyszła umowa od Kapitana

) !! Byłam u weterynarza, stresu było co nie miara, bo matka wzięła mnie do auta braciszek został, ojciec też i myślałam że znowu mnie gdzieś oddają i już nie będę z nimi. Pod wetem się zaparłam, ale matka wzięła mnie na ręce całowała i tłumaczyła że zaraz pojedziemy do domku. U weta matko chrzestna rzeczywiście wtuliłam się w matkę, zaszczepili, pooglądali, tabletę na robale dali no i zważyli !! i tu

jak to wczoraj napisałaś matce w esku jestem laska !! Waga 10.1 !! to chyba ta karma od ojca działa i te spacery i biegi po ogródku !! Jak już wróciłam od weta to kamień spadł z serca ojciec z braciszkiem już na mnie czekali na ogródku a braciszek to podobno płakał pod furtką bo też nie wiedział o co chodzi, gdzie jesteśmy ale tak żeśmy się wszyscy przywitali i uściskali że już wiedziałam że jest wszystko w porządku !!

Dostaliśmy z braciszkiem po płucku na osłodę i matka się śmiała że ojciec będzie musiał chlewik zbudować na ogródku bo takie odgłosy dochodziły z posłań. a na koniec dnia poszliśmy poszaleć na ogródek, bo ojciec w końcu skończył nowe ogrodzenie żebyśmy mogli szaleć do woli i nie mieli możliwości dezercji, zamontował płotki antysikaniowe, bo mój braciszek by chyba wszystkie tuje ususzył

i tu kolejny

starzy zaniemówili jak dostałam powera to nie poznali swojej spokojnej córci, mój braciszek wystartował jak strzała bo zobaczył labradora sąsiada i szczekał i podskakiwał wzdłuż ogrodzenia jak szalony i ja ku zdziwieniu zrobiłam to samo, tak się rozszczekałam tak podskakiwałam że nikt nie wierzył że ja to ja !! łoooo matko no działo się
