Marta Art napisał(a):
Tak, zostają - ale zostawał tylko Drago i Odi, Mania w domu . Trójka sama - to dla nas ryzyko ,że moga się zaatakować a żadne z nas tego nie chce, przy Mani startowaniach do Drago.
Pod naszą nieobecność ,to znaczy że "wszyscy domownicy " wyjeżdżamy na max 2 godz na zakupy do miasteczka oddalonego od nas 10km . Nigdy nie było jeszcze tak, że wszyscy byliśmy poza domem dłużej niż 2godz., zazwyczaj to ja jestem w domu a jeśli mnie nie ma ,jest Jasiek .
Nie chciałabym tutaj żadnego hejtu w stosunku do mnie, bo tak się właśnie poczułam.
Jak jesteśmy w domu ,a psy na dworze -tez mogłoby się to wydarzyć , jak z dziećmi, nawet przy nas potrafią zrobic sobie krzywdę i nie zdążymy zareagować - ktoś mógłby niedomknąć bramy,furtki i sprawa gotowa ( przy dzieciach bawiących się na dworze , zdarzają się takie rzeczy a ja sama nie jestem w stanie wszystkiego dopilnować ,jak akurat jestem w domu i nie widzę wszystkiego )
Nie mieszkamy w mieście ,że dzieci nie mogą same wyjść na swoje prywatne podwórko ,ogrodzone podwórko .
A jak ludzie pracują ? Zostawiają psiaki same w domu /bloku i psu się coś dzieje ,i co wtedy? A nie mają możliwości wzięcia zwierząt do pracy ?
Marto, nie denerwuj się, tu nie chodzi o jakieś ataki personalne. To pytanie pojawiło się po prostu w związku z doświadczeniami ZB, niestety były przypadki ucieczek/zaginięć psów pozostawionych bez opieki na podwórku (np. w ogrodzie). I potem są łzy i stres, nie tylko dla samych opiekunów, ZB nie kończy swojej opieki nad psiakiem w momencie adopcji, między innymi dlatego jest forum. W przypadku zaginięcia psa, wolontariusze Załogi dołączają do poszukiwań, jeśli tylko mają możliwość. Dlatego tak naciskamy, aby nigdy przenigdy psy nie były zostawiane bez opieki na otwartej przestrzeni, naciskamy, żeby nie puszczać ich ze smyczy. Wiem, że ogród przy domu wydaje się być bezpieczny, ale jak się okazuje, nie jest taki w 100%. To nie jest nasza złośliwość, przykro mi, że tak to postrzegasz. Zostawianie zwierząt samych w domu to zupełnie co innego. A przykłady, które podajesz - oczywiście, wypadki się zdarzają, ale wypadki to wypadki. Jednak jest różnica między chwilą nieuwagi a dwugodzinną nieobecnością. A jeśli chodzi o konflikt między psami, kiedy zostają same - są inne rozwiązania. Choćby klatki, przez wiele osób bezpodstawnie dyskredytowane (patrz: ja w przeszłości), polecam lekturę na ten temat lub konsultację z zaufanym behawiorystą. Podkreślam jeszcze raz, to nie jest nasza złośliwość. Nikomu nie życzę, żeby zaginął mu pies, dlatego z całych sił zachęcam, aby zrobić absolutnie wszystko, co w naszej mocy, żeby zminimalizować takie ryzyko.