Wróciliśmy od weta. Ogólnie nie jest tragicznie, ale musimy zatrzymać laktację, żeby umówić się na sterylkę - więc czekamy i zjadamy ładnie tabletki. Kropka ma do usunięcia lewy kieł bo już się psuje i może powstać tu ropień, ale to załatwimy przy operacji. Uszy oczywiście zapuszczone, dlatego mamy antybiotyk na ten syfek... Rudzinka bierze też leki przeciwzapalne, ma podwyższoną temperaturę. Na USG wyszło, że ma powiększoną macicę (albo zbliża się ropo, albo jest świeżo po szczeniorach) za 2 dni kontrola i porównamy jej stan i zachowanie jak się już zaklimatyzuje, powiększony pęcherz (ale na szczęście utrzymuje długo siusiu). Jest jeszcze stan zapalny w okolicy trzustki i wątroby, ale cukrzycę wykluczymy dopiero jak Kropa się odstresuje. Pokazał się śluz z dróg rodnych, ale będziemy obserwować czy to skutek niedawnego porodu czy początek ropomacicza. W cycuchach ma dużo pokarmu, ale same sutki są małe i jakby lekko wciągnięte, także to może być wynik przeciągania laktacji przez dodatkowe szczeniaki.
Co do zachowania... Warknęła parę razy na Sabę, ale po korekcie od razu przestaje. Ma wahania nastrojów, bo raz kłapie na Sabiszona, a później sama ją zaczepia do zabawy i daje buziaki...
Zajęła legowisko Saby i lubi się w nim wylegiwać, a mój Ciapek oczywiście grzecznie odstąpił miejscówę i pajacuje, żeby się bawić

Do człowieka lgnie bardzo i szuka ciągle bliskości, ale jestem obrażona na jej kłapanie więc póki co musi zasłużyć na większe przytulaski
Zdjęcia później bo lecę do pracy. Trzymacie kciuki za całe nogi od krzeseł i stołu
