Cześć! U nas w zasadzie wszystko w porządku, chociaż chyba przesadziliśmy z rozpieszczaniem Kseni, bo ostatnio jest strasznym łobuziakiem! Poza tym ma się raczej dobrze (poza dniami, kiedy postanowi napaść na śmietnik).

Na zdjęciach wygląda na aniołka ślicznego

Mała manipulantka?;>

Wysłane z mojego SM-J710F przy użyciu Tapatalka

Dawno ostatnio się nie odzywaliśmy, ale u nas wszystko dobrze . My niedawno wróciliśmy z wakacji, dość dalekich, dlatego Ksenia musiała spędzić trochę czasu u dziadków. Tym razem zostawionych z wszelkimi instrukcjami, co o dziwo zadziałało i odebraliśmy wciąż zgrabnego pieska, a nie toczącą się kulkę .
Szkoda, że pogoda nas przestaje rozpieszczać, bo ostatnio były idealne warunki na dłuższe spacery. Żadnych męczących upałów, ani zimna takiego, że Ksenia się trzęsie. No trudno, idzie zima.

Poza tym, ostatnio obchodziliśmy małą rocznicę, Ksenia jest u nas już 2 lata. Aż ciężko nam uwierzyć, że na początku nie byliśmy pewni czy poradzimy sobie z pieskiem "na pełen etat", dzisiaj nie wyobrażamy sobie, że mogłoby być inaczej!

Życzę Wam zatem kolejnych wspaniałych wspólnych rocznic

Ostatnio się jakoś opuściliśmy w pisaniu na bieżąco na forum. To chyba dlatego, że nie mamy ostatnio żadnych niespodzianek, psinka jest zdrowa, ma się dobrze, jest taką przytulanka jak zwykle i ciężko znaleźć coś wartego opisania w naszej rutynie.
Za to wstawię kilka zdjęć, moim faworytem jest zdecydowanie Ksenia w walizce, kiedy pakowałam się na święta dzień przed wyjazdem, Mała chciała tam spać, żeby przypadkiem o niej nie zapomnieć. Nie ważne, że się w niej nie mieściła...

Kochana zabeńka
I jakie ja tam fajne skarpetki i mamci podpatrzylam

Cześć wszystkim!
U nas z grubsza wszystko dobrze, Ksenia jest w dobrej kondycji, ale niestety zauważamy powoli zmiany związane z wiekiem. Coraz cześciej zauważamy, że dochodzą do głosu problemy z kręgosłupem, tylne łapki czasem nie domagają... Oprócz pojedynczych sytuacji, które nas trochę niepokoją, Ksenia jest w bardzo dobrej kondycji. Póki co, obserwujemy ją i staramy się suplementować, zarówno stawy, jak i neurologię. Martwi nas też guzek, który pojawił się ostatnio na sutku. Weterynarz u którego byliśmy powiedział, że to zabieg, który warto zrobić "przy okazji" i na razie mamy się tym nie przejmować, ale w tym tygodniu idziemy skonsultować to jeszcze z kimś innym. Jesteśmy dobrej myśli, bo poza tym, Ksenia wciąż jest tym samym wesołym pieskiem, który chce bawić się piłką i przytulać.

Chcieliśmy wysyłać kilka wiosennych zdjęć, ale nie możemy sobie poradzić...Sprobujemy później...

Skonsultowaliśmy guzek z naszym weterynarzem w Toruniu i jego zdaniem należy go usunąć ze względu na położenie i fakt, że coś złego może z niego być. W tej sytuacji zdecydowaliśmy się na zabieg, nie ma przeciwskazań, jesteśmy już po aktualnym RTG i echo serca. Zabieg mamy umówiony na poniedziałek wieczór. Trzymajcie kciuki za Ksenię.

I parę zdjęć

Trzymamy kciuki!
Czy będziecie usuwać całą listwę mleczną?


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

_________________
https://www.facebook.com/LuckyPugfromSAB
http://www.lucekimulan.blogspot.com

Jesteśmy już po zabiegu, wszystko poszło dobrze. Oczywiście, minęło dopiero kilka godzin i cały czas Ksenię obserwujemy, ale wygląda na to, że jest ok.
Zabieg był przeprowadzony w znieczuleniu nadoponowym. Nie trzeba było usuwać całej linii mlecznej, ale ta decyzja była podejmowana dopiero w trakcie zabiegu, nie było tam więcej niepokojących zmian.
Mała jest trochę na nas obrażona, bo nie dość, że wczoraj był cały dzień głodówki, to jeszcze później taką krzywdę jej zrobiliśmy u weterynarza. Wczoraj po powrocie do domu trochę lamentowała, ale spaliśmy na podłodze, koło jej posłania, więc może królewna nam wybaczy.
W środę idziemy na wizytę kontrolną i dawkę antybiotyku.

Jak się czuję Ksenia? Minęło już trochę czasu od zabiegu więc mam nadzieję, że w pełni doszła do siebie.

Ksenia po zabiegu naprawdę szybko doszła do siebie. Jednak widać już, że jest psią seniorką i hormony już nie te. Mimo, że minęło już sporo czasu, nadal ma łysego placka w miejscu wygolonym pod znieczulenie.
W tym roku upały dały się jej we znaki bardziej niż zwykle. Było jej tak gorąco, że wybierała twardą podłogę, zamiast kanapy - a to jej się raczej nie zdarza. Staraliśmy się jej ulżyć jak najbardziej w tym upale i nawet cieszymy się, że dzisiaj był pewnie ostatni upalny dzień tego lata.
Niestety, Mała dostała ostatnio alergii, weterynarz uważa, że nie jest ona żywieniowa. Jedynym nowym czynnikiem środowiskowym była mata chłodząca dla piesków, ale schowaliśmy ją już ponad miesiąc temu i nie widać poprawy, więc myślimy dalej.

I jeszcze krótki przegląd zdjęć z lata. Ksenia po raz pierwszy widziała w tym roku morze

Eva a badaliście tarczycę?
I czy myślicie o testach na alergię środowiskową?

_________________
https://www.facebook.com/LuckyPugfromSAB
http://www.lucekimulan.blogspot.com

Robiliśmy przed zabiegiem oczywiście morfologię, która była w miarę ok. No właśnie, chyba nie wzięłam kopii, bo nie mogę teraz znaleźć tych wyników i nie pamiętam czy przy okazji było też TSH. Jutro zadzwonię do weterynarza i poproszę, żeby sprawdził. Jeśli nie, to zbadanie tarczycy jest bardzo dobrym pomysłem, dziękuje.

Co do testów alergicznych. Weterynarz na razie zalecił poobserwować. Kiedyś już mieliśmy taki rzut alergii, jakoś na początku kiedy Ksenia do nas trafiła i później był bardzo długo spokój. Planujemy niedługo przeprowadzkę do miasta, gdzie jest klinika weterynaryjna przy uniwersytecie. Podobno mają tam psiego dermatologa, więc jeśli alergia nie zniknie, pewnie wybierzemy się tam na konsultacje.

Niestety ze swojego doświadczenia alergicznego mogę powiedzieć, że alergia niestety właśnie najczęściej bywa nabyta niż wrodzona. Więc to niekoniecznie musi być coś nowego co pojawiło się w życiu Kseni, co ją uczuliło - a raczej coś na co przestała być odporna

_________________
https://www.facebook.com/LuckyPugfromSAB
http://www.lucekimulan.blogspot.com

Też się tego boje, do tego dochodzą jeszcze alergie wiązane. Sama przez kilka lat miałam przewlekłą alergię, wszystkie testy zrobiłam i nic z nich nie wynikło. W rezultacie, kiedy już nie mogłam wytrzymać zaczęłam odstawiać większość produktów spożywczych. Alergia w pełni nie zniknęła, ale została zminimalizowana do bardzo akceptowalnego poziomu.
To niestety trochę walka z wiatrakami. Na razie sprawdzamy bardziej "oczywiste opcje" w postaci nowych przedmiotów w domu, proszków do prania etc. Może akurat trafimy...

Alergii nie ma się co bać - sama mam dwoje bardzo poważnych psich alergików i siebie samą Tylko trzeba ją kontrolować i poznać Gdybyś chciała porozmawiać przez telefon, daj znać


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

_________________
https://www.facebook.com/LuckyPugfromSAB
http://www.lucekimulan.blogspot.com