Nuzyca poki co sie nie pokazuje, wiec jest sie z czego cieszyc. Prysznic juz prawie opanowal zasady higieny, zadko zdarza mu sie zalatwic w domu. Zabki na pewno daja o sobie znac, bo oba szczeniaki gryza wszystko co sie da i czasem jak zastaja same w domu na kilka godzin, to wyraznie pokazuja nam jak im sie strasznie tam nudzilo, ze az musialy przewrocic dom do gory nogami
Tylko dobrych wiadomosci, a teraz te gorsze. Tydzien temu jak bylismy u weta, to powiedzielismy mu, ze Prysiowi bardzo szybko brudza sie uszy. Pan doktor sie temu blizej przyjrzal i okazalo sie, ze zyje sobie tam w uszach swierzb. Dostalismy leki i dzis jest juz znaczna poprawa na szczescie.
Poza tym, kilka dni temu zauwazylismy u naszego maluszka guzki, rozsiane po calym cialku, szczegolnie w okolicach pyszczka i lapek. Szukalismy informacji w internecie, bo do weta mielismy jechac na nastepni dzien (wolelismy pojechac do naszego weta 100 km od Wroclawia, bo mamy do niego pelne zaufanie i zawsze wszystko co mowi sie sprawdza). Spodziewalismy sie najgorszych rzeczy, jednak po nocy guzki zaczely sie zamieniac w strupki, ktore teraz po kilki dniach odpadaja. Wet powiedzial, ze jest to na 90% robota jakis grzybow, tym bardziej, ze kilka dni po tym jak zauwazylismy guzki, kotek ktorego mamy na dt, zaczal miejscami lysiec. Po powrocie od weta, naszej suczce Mulan- boston terrierka, wyskoczylo w ciagu godziny to samo, nie wiedzielismy co sie dzieje. Okazalo sie, ze stres dziala tu na nasza niekorzysc i tak sie moze dziac. Teraz mamy chore juz 2 psy i kota. Wszystkoe dostaja antybiotyk, psiaki sa kapane co 2 dni w specjalnym szamponie i przykladamy szczegolna uwage do higieny (codzienne pranie kocykow, szelek, ubranek i co kilka dni legowisk). Mamy nadzieje, ze szybko sie tego pozbedziemy i ze reszta naszego stadka tego nie zlapie. Nie jest to cos zagrazajacego zdrowiu, ale jest to strasznie uciazliwe. Leczenie trwa dlugo, wszystko swedzi, jest zarazliwe, lekow jest duzo itd. Poza tym Prysznic nie moze miec wykonanej zeskrobiny, bo wazne aby tych uszkodzen skory bylo jak najmniej. Po weekendzie wracamy do Wroclawia i jedziemy sprawdzic maluchu pod lampa, zeby miec pewnosc, ze to na 100% te grzyby.
Dalej walczymy rowniez z zamilowaniem Prysznica, czyli z delektowaniem sie swoimi dwojeczkami. Niby robi wiekszosc na dworze i wtedy jest ok, ale jak widzi, ze jestesmy zajeci i ma sznse na delektacje, to zawsze stara sie ja wykorzystac. Dostaje na to tabletki, ale nie wiemy jaka jest przyczyna tego. Istnieje mozliwosc, ze Prysia organizm nie pobiera odpowiednio wszystkich dobrych rzeczy z pokarmu i wydala czesc potrzebych substancji i czuje to, wiec zjada. W celu ustalenia, bedzie mial maluch badania pod katem pracy narzadow. Najpierw jednak musimy zalatwic te grzyby.
A jesli chodzi o nastawienie naszego ksiecia, to on sie niczym nie przejmuje, byle ma wokol siebie ludzi i swoja watahe. Przytulasem jakim byl taki jest. Odkrylismy natomiast, ze jak jego siostra lata z patykiem to Prysznic wlacza turbo power i biega rownie szybko jak ona (a Mulan to blyskawica, najszybsza na calym osiedlu), wszystko by zdobyc patyka!
